Z Krościenka do Sromowców przez Trzy Korony


Trzy Korony - choć nie są najwyższym szczytem Pienin, to właśnie one są najbardziej rozpoznawalne i najczęściej odwiedzane. Zawdzięczają to oczywiście swojemu charakterystycznemu masywowi, wznoszącemu się nad Przełomem Dunajca.
Dzisiejszy plan na Trzy Korony zakłada pętlę wokół masywu i choć trasę rozpoczniemy w Krościenku, to wylądujemy także w Sromowcach po drugiej stronie. O poranku obieramy szlak żółty i na początek czeka nas strome podejście przez łąkę. Szybko zdobywamy wysokość, ale droga kondycyjnie daje popalić. Na szczęście potem szlak łagodnieje i wiedzie spokojnie przez las mieszany. Po 20 minutach marszu docieramy nad Pieniński Potok - miejsce idealne, by zaczerpnąć łyk wody przed dalszą wędrówką.

Pieniński Potok
Kolejny etap wycieczki to łagodna ścieżka przez las, w zasadzie aż do Przełęczy Chwała Bogu. Ponieważ po Pieninach nie mieliśmy jeszcze okazji wędrować, kompletnie nie jesteśmy świadomi tego, co nas czeka na siodełku. Gdy docieramy na Polanę Szopka, położoną na wysokości 779m n.p.m. wyłaniają się przed nami ośnieżone Tatry, a panorama na Podhale i Spisz zapiera dech. Przełęcz Szopka jest krzyżówką czterech szlaków, więc turyści docierają tu ze wszystkich stron. Jak się okazuje wybraliśmy szlak najmniej uczęszczany.

Polana Szopka z widokiem na Tatry
Piękna przełęcz o wdzięcznej nazwie
Na przełęczy skręcamy w lewo i kontynuujemy wędrówkę zgodnie z niebieskimi znakami - wprost na szczyt Trzech Koron. Podejście nie jest długie, ale strome, przez co kondycyjnie pochłania sporo energii, jednak przy równym tempie i oddechu nie zajmuje zbyt wiele czasu. Dokładnie po 30 minutach znajdujemy się przy wejściu na platformę widokową, na którą wstęp jest płatny. Uiszczamy opłatę 3zł od osoby dorosłej i żwawo wchodzimy na metalowy podest. Dwukierunkowa konstrukcja prowadzi na taras widokowy usytuowany na najwyższym wierzchołku Trzech Koron - Okrąglicy. Co ciekawe, choć nazwa masywu sugeruje, że posiada on trzy wierzchołki, to tak naprawdę złożony jest z pięciu turni.

Trzy Korony - 982m n.p.m.
Metalowa konstrukcja na szczyt
Przedsmak widoków ze szczytu - Dunajec i Czerwony Klasztor
Po pokonaniu metalowego traktu i ostatnich stopni stajemy na szczycie. W sezonie ze względu na duży ruch turystyczny, na wierzchołek często trzeba odstać swoje w kolejce, jednak dzisiaj jesteśmy tu zupełnie sami. Platforma na Okrąglicy jest zabezpieczona barierkami, a to wszystko ze względu na 500-metrową przepaść. Widok ze szczytu jest oczywiście powalający i ani krzty nie przereklamowany. Panorama obejmuje Przełom Dunajca, Tatry, Spisz, Pieniny, Gorce, Beskid Sądecki, Sromowce Niżne oraz Czerwony Klasztor. Przez całe 20 minut taras widokowy jest tylko dla nas, więc korzystamy z ciszy i pogody.

Panorama na południe w całej okazałości
Tatry 💚
Tatry Zachodnie oraz kawałek Pienin Właściwych
Zbliżenie na Czerwony Klasztor, Dunajec, Sromowce Niżne i schronisko PTTK
Malowniczy widok
Ciężko jest opuścić tak widokowe miejsce, ale to nie koniec atrakcji na dziś. Za następny punkt programu obieramy sobie schronisko w Sromowcach Niżnych, czyli będziemy całkowicie tracić, zdobytą przez nas wysokość. Najpierw cofamy się do Przełęczy Szopka, by potem skręc w lewo i zgodnie z żółtymi znakami dreptać w dół. Po drodze liczni turyści zmierzają w górę, co tylko potwierdza nasze szczęście o możliwości przebywania samotnie na szczycie. Droga do Sromowców przebiega łatwo, lekko i przyjemnie początkowo przez las, a następnie pięknym kanionem - Wąwozem Szopczańskim.

Wąwóz Szopczański
Końcówka szlaku to spacer szeroką drogą wśród łąk i finalnie po 35 minutach docieramy do schroniska. Budynek oferuje 50 miejsc noclegowych w pokojach 2-5 osobowych z łazienkami i wysokim standardzie. My natomiast siadamy na zewnątrz. Na niebie nie ma ani jednej chmury, robi się gorąco, a widok z dołu na Trzy Korony jest olśniewający. Do tego zielone majowe otoczenie robi robotę, wiec nie pozostaje nam nic innego, jak poleniuchować w tym malowniczym otoczeniu.

Końcówka szlaku żółtego
Majowy widok spod schroniska
Schronisko PTTK "Trzy Korony"
Po przerwie i doładowaniu energii zbieramy się do dalszej drogi. Kolejny punkt na naszej trasie to Czerwony Klasztor na Słowacji, a by dostać się zagranicę wcale nie czeka nas długa droga. Przejście graniczne prowadzi mostem nad Dunajcem, a spacer po obu stronach granicy przebiega wzdłuż rzeki. Po drodze nie brakuje górskich widoków oraz wszechobecnej zieleni.

Schronisko "Trzy Korony" i Trzy Korony
Pienińskie klasyki: Trzy Korony i spływ Dunajcem na tratwach
Pod klasztor docieramy w 30 minut i podziwiamy zabytek z zewnątrz, ponieważ na zwiedzanie muzeum jakoś niekoniecznie mamy ochotę. Po chwili udajemy się w drogę powrotną. Słońce już nie świeci jak wcześniej, robi się chłodniej i wręcz zanosi się na deszcz. Trasa do Krościenka czeka nas ponownie przez góry, ale tym razem Trzy Korony chcemy obejść z boku, więc podążamy zielonym szlakiem na Ostry Wierch. Podejście kondycyjnie jest męczące, a na domiar złego zaczyna delikatnie mżyć. Przyspieszamy nieco kroku i po godzinie znajdujemy się na rozstaju, gdzie odbijamy w prawo na szlak niebieski i kierujemy się na Górę Zamkową. Wąska droga dojściowa okazuje się zakorkowana, po chwili jednak wszystko się wyjaśnia - ratownicy GOPR znoszą turystę ze skręconą nogą. Na miejscu nie spędzamy wiele czasu - Zamek Pieniny, a raczej ruiny obchodzimy szybko i szykujemy się do powrotu.

Grota Świętej Kingi przy wejściu na Zamek
Zamek Pieniny
Nieco zmęczeni idziemy w dół po schodach, ciesząc się, że nie czekają już nas żadne podejścia. Niebo całkiem zaniosło się chmurami, a w dodatku w oddali słychać grzmoty. Niestety ten fakt nie zniechęca turystów, którzy wciąż idą w górę. Ostatni odcinek dzisiejszej wędrówki przemierzamy znanym nam żółtym szlakiem wprost do Krościenka. Tutaj świeci słońce, ale doskonale widać jak nad Szczawnicą szaleje burza. My na szczęście docieramy bezpiecznie na kwaterę.
Trzy Korony to obowiązkowy punkt do odwiedzenia w Pieninach. Dzisiaj mieliśmy sposobność poznać tę górę od podszewki i osobiście uważam za najprzyjemniejszy żółty szlak Krościenko - Sromowce. Koniecznie muszę wrócić w te rejony. Pieniny są tego warte 😍


A.N.

02.05.2014



1 komentarz:

  1. Pieniny są bajkowe. Uwielbiamy tam wracać. Dwa lata temu byliśmy znów ze znajomymi ze Wschowy na Trzech Korony. Byli tam pierwszy raz i bardzo im się podobało. Koleżanka mimo problemów z nogami chętnie szła i na samym szczycie się poryczała bo nie wierzyła że da radę tam wejść.

    OdpowiedzUsuń