Po spędzeniu dwóch grudniowych, wietrznych dni w Tatrach na pożegnanie wybieramy spacer Doliną Chochołowską. Po leniwym poranku spakowani opuszczamy kwaterę i jedziemy do Siwej Polany, gdzie zostawiamy samochód. Wskakujemy w trekkingi i ruszamy na podbój Chochołowskiej - dla nas obojga po raz pierwszy.
Szlak zielony rozpoczyna się szeroką drogą i jak się okazuje tą drogą dojdziemy aż pod schronisko. Cały czas maszerujemy wzdłuż potoku i obserwujemy zniszczenia, które poczynił halny w ciągu kilku ostatnich dni. Szlak został utorowany, ale powalone drzewa leżące nieopodal uzmysławiają ogrom żywiołu. Tatrzański drzewostan na długo zapamięta rok 2013...
Dolina Chochołowska po grudniowym halnym |
![]() |
Drzewo wyrwane z korzeniami |
![]() |
Szlak... |
![]() |
Bystra, Błyszcz, Liliowe Turnie i Ornak |
![]() |
Drzewa łamały się jak zapałki... |
![]() |
Siła halnego... |
![]() |
Wołowiec, Rakoń i Grześ |
![]() |
Kominiarski Wierch |
![]() |
Chochołowskie Mnichy |
![]() |
Grześ i Rakoń na tle bacówek |
![]() |
Schronisko na Polanie Chochołowskiej |
![]() |
Kominiarski Wierch w promieniach zachodzącego słońca |
Przed 17:00 docieramy do samochodu i szykujemy się do powrotu do domu. Brzuchy znowu puste, więc szperam po plecaku, co się ostało na podróż. Ogrzewanie załączone, ciastka w ręce, chipsy na kolanach, można wracać 😉
Jeśli chodzi zaś o Dolinę Chochołowską to zdecydowanie nie jest to miejsce, które szczególnie porywa. Jest długa, mało widowiskowa, zupełnie przeciętna. Jednak jaka by nie była dolina, to Polana Chochołowska ma w sobie to coś, co warte jest dreptania tych 9 kilometrów.
A.N.
29.12.2013
Chochołowska świetnie nadaje się na takie luźne spacery.
OdpowiedzUsuń