Klasyczna pętla z Bielska-Białej >> Błatnia, Klimczok, Szyndzielnia


Każdy Bielszczanin zna klasyczną beskidzką pętlę ze swojego miasta. Mowa tu o trasie przez Szyndzielnię, Klimczok oraz Błatnią, i obojętnie jaki kierunek wybierzecie, to Beskid Śląski Was zachwyci. 
W niedzielny poranek parkuję samochód w Wapienicy, gdzie startuje szlak niebieski na Błatnią oraz żółty na Szyndzielnię. Zdecydowanie bardziej wolę ostrzej podchodzić, więc najpierw pójdę na Błatnią. Początkowo szlak prowadzi szeroką drogą przez las, prawym brzegiem potoku Wapienica, a poranny świergot ptaków wprowadza mnie w cudowny nastrój. Po niecałych 2 kilometrach sielanka się kończy, a rozpoczyna kondycyjne podejście. Odcinek przebiega po luźnych kamieniach, a gorące powietrze w połączeniu z wysiłkiem fizycznym skutecznie wysysają energię. Po 30 minutach docieram na Palenicę, odkąd czekają mnie same przyjemności. 

Las w Dolinie Wapienicy
Podejście po luźnych kamieniach
Dalej po płaskim
Kolejne 3 kilometry przebiegają praktycznie po równym terenie z niewielkimi podejściami. Mijam kolejno szczyt Kopany, Wysokie oraz Przykrą, a wszechobecna zieleń i bliskość rezerwatu uprzyjemniają wędrówkę. O tej porze na szlaku jeszcze nie ma nikogo, więc cały krajobraz mam na wyłączność. Po godzinie marszu docieram na Przełęcz pod Przykrą, skąd czeka mnie ostatnie podejście na Błatnią. Idę całkiem ostro pod górę odkrytym terenem i choć muszę włożyć sporo wysiłku w ten krótki odcinek, to przyroda i otoczenie rekompensują wszelkie niedogodności. Najpierw zmierzam pod schronisko, by skonsumować śniadanie, równocześnie podziwiając zachodnią panoramę Beskidów. O 8:00 nie ma jeszcze na górze turystów, więc cały zielony krajobraz jest tylko dla mnie.

Przykra
Schronisko na Błatniej
Panorama spod schroniska
Górski mural 
Po odpoczynku udaję się na szczyt Błatniej. Wierzchołek jest sporych rozmiarów polaną i może się pochwalić jedną z rozleglejszych panoram w Beskidzie Śląskim. Podziwiam widok na grupę Klimczoka, Skrzyczne, pasmo Baraniej oraz Beskid Śląsko-Morawski. Na Błatniej obieram znaki żółte, które finalnie mają zaprowadzić mnie na Klimczok. Idę przez polanę, mijam pojedynczych turystów i zachwycam się otaczającą mnie zielenią. Na dłużej zatrzymuję się przy niewielkim skupisku drzew, które aż zachęcają, by usiąść w cieniu ich konarów i już nigdzie się nie ruszać. Przystaję na chwilę, po czym wracam na szlak, ku dalszej przygodzie.

Charakterystyczny kopiec na szczycie
Panorama z Błatniej
Pasmo Czantorii oraz Kotarza
To jedno drzewo przy szlaku
Niesamowita natura
Jeszcze jedno z widokiem
Wspomniany żółty wariant na Klimczok przewidziany jest na 1h 30 minut, a po drodze będę zdobywać jeszcze Stołów i Trzy Kopce. Na początek czeka mnie spore podejście, które przebiega szeroką drogą po luźnych kamieniach. Otoczenie wciąż jest przyjemne, choć dzisiejszy upał przerósł moje oczekiwania. Po 20 minutach melduję się na Stołowie, który nazwę wziął od płaskiego jak stół wierzchołka. Odtąd podążam już równym terenem, ścieżka jest pozbawiona widoków, ale krajobraz wciąż soczyście ładny. Niebawem czeka mnie kolejne podejście, tym razem na Trzy Kopce, a przebieg szlaku przez las ułatwia wędrówkę w ciepły dzień. O 9:45 melduję się na szczycie, który oferuje przyjemny widok na Skrzyczne. Co ciekawe, niegdyś na Trzech Kopcach znajdowało się schronisko turystyczne, jednak nie przetrwało ono wojny i dziś pozostały po nim tylko fundamenty.

Szczyt Stołów
Szlak żółty
Trzy Kopce – fundamenty schroniska oraz Skrzyczne
Widok na Klimczok i Szyndzielnię
Na Klimczok pozostało mi zaledwie 15 minut marszu i właśnie tam zaplanowałam przerwę. Najpierw idę chwilę w dół, by potem szybko odrobić wysokość. Podejście jest niewymagające i po zapowiadanym czasie staję na 1117m n.p.m. Szczyt Klimczoka charakteryzuje się bezleśnym stokiem z panoramą obejmującą Beskid Mały, Skrzyczne, Magurę oraz przy dobrej widoczności Tatry. Właśnie na stoku Magury znajduje się schronisko turystyczne, jednak wszystko czego potrzebuję mam w plecaku, więc odpoczywam na szczycie. Przez wierzchołek przebiega historyczna granica między Śląskiem a Małopolską, a na jego północno-wschodnich stokach znajdują się źródła rzeki Białej.

Ścieżka na szczyt
Widok z Klimczoka
Kopuła szczytowa
Po odpoczynku kontynuuję wędrówkę szlakiem żółtym, a mój cel stanowi aktualnie schronisko PTTK na Szyndzielni. Odcinek jest niesamowicie przyjemny – idę delikatnie w dół, a szeroka droga wśród drzew choć pozbawiona widoków, to sama w sobie jest miła dla oka. Na tym odcinku pojawia się już tłum turystów, a to za sprawą nie tylko godziny, ale również kolei gondolowej, którą można dostać się niemalże pod szczyt Szyndzielni. 2 kilometry pokonuję w niecałe 20 minut, po czym rozsiadam się w promieniach słońca przed schroniskiem. Murowany budynek był pierwszym tego typu w paśmie Beskidu Śląskiego i został oddany do użytku w 1897 roku. Początkowo oferował zaledwie 8 miejsc noclegowych, natomiast dzisiaj dysponuje aż 49-cioma.

Szlak żółty pomiędzy Klimczokiem a Szyndzielnią
Charakterystyczna wieża schroniska
Widok z tarasu
Następnie udaję się do górnej stacji kolei linowej, ale niech was nie zmyli kierunek, wcale nie mam zamiaru z niej skorzystać - wciąż mam niedosyt kilometrów. Kolej gondolowa na Szyndzielnię jest pierwszą w Polsce wybudowaną po II wojnie światowej i została oddana do użytku w 1953 roku. Do dzisiaj obiekt przeszedł 4 gruntowne remonty, a na przestrzeni lat zmieniały się również wagoniki. Po renowacji w 2017 roku przepustowość kolei to 750 osób na godzinę przy maksymalnej prędkości 5 m/s i czasie wjazdu na górę około 6 minut.

Szlak ze schroniska do górnej stacji kolei
Kolej gondolowa Szyndzielnia
Przy górnej stacji ponownie odnajduje szlak żółty, którym będę maszerować aż do samochodu. Wariant do Wapienicy nie jest bardzo uczęszczany, zdecydowanie najpopularniejsza jest czerwona trasa z Olszówki Górnej. Szlak na całej swojej długości przebiega lasem, co w majowym upale jest zbawienne. Gęsto rosnąca buczyna tworzy niesamowitą aurę, a umiarkowane zejście nie nastarcza trudności. Ostatni odcinek przebiega Doliną Wapienicy po drodze asfaltowej, która jest częstym miejscem spacerowym Bielszczan. Trasę zamykam po 19 kilometrach i 850 metrach przewyższenia.

Szlak wśród buczyny
Krzywa Chata nad zbiornikiem Wielka Łąka
Bielska pętla to świetny wybór, by poznać Beskid Śląski. Trasa oferuje aż trzy schroniska turystyczne, cały wachlarz zróżnicowanych panoram oraz niewymagające szlaki. Dawno nie przeszłam jej w całości i niemalże zapomniałam, w jakiej pięknej okolicy mieszkam. Polecam zarówno na spokojny spacer z rodziną, wycieczkę z przyjaciółmi czy samotny trening. Każdy na pewno zostawi tu cząstkę siebie, inaczej się nie da.


A.P.
21.05.2023
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz