Niewymagający trekking w Dolomitach - Passo Giau & Forcella Giau


Passo Giau to jedna z siedmiu wspaniałych, czyli widokowych przełęczy na trasie słynnego Maratona Dles Dolomites. Położona na wysokości 2236m n.p.m. łączy miasteczka górskie - Cortinę d’Ampezzo z Selva di Cadore oraz doliny Val Boite i Val Cordevole. Passo Giau oferuje niezwykły widok na masyw Averau, Nuvolau, Ra Gusela oraz szczyty Punta Sorapiss i Croda da Lago. To właśnie w tym niesamowitym miejscu rozpocznę trekking w kierunku Forcella Giau szlakiem numer 436.

Ra Gusela i Nuvolau
Passo Giau
Kierunek – szlak 436!
Droga SP638 na Passo Giau
Szlak prowadzi wąską ścieżką przez zielone polany, a Przełęcz Giau niedługo znika za moim plecami. Mijam Forcella Zonia, a z przodu odsłania się nowa perspektywa i całkiem nieznany krajobraz. Trawersuję obecnie zbocza Col Piombin, obserwując wokół siebie kontrasty, których Dolomity są pełne. Z czasem ciemne chmury na niebie ustępują miejsca błękitowi nieba oraz białym cumulusom, co pozwala mi spoglądać na coraz szersze kadry. Po 15 minutach docieram do pierwszego przesmyku – Forcella Col Piombin, którym przedostaję się do Doliny Val Cernera.

Początek szlaku 436
Widok z Forcella Zonia na Forcella Col Piombin
Za plecami Passo Giau i Ra Gusela
Wędrówkę kontynuuję szlakiem 436, a wąska ścieżka przebiega wciąż trawersem. W Dolinie Cernera można podobno z łatwością spotkać świstaki, choć mnie się to nie udaje, pomimo znikomego ruchu turystycznego. Idę dalej spokojnym krokiem, najpierw nieco tracąc wysokość, by za moment zacząć ją odrabiać. Zewsząd otaczają mnie zielone zbocza, kontrastujące z surowymi ścianami Dolomitów. Ze ścieżki obserwuję masyw Nuvolau, Cinque Torri oraz olbrzymie Tofany. Biorę głęboki wdech i zaczynam ostrzejsze podejście na Forcella Giau.

Dolina Cernera
Przebieg szlaku i kontrasty
Gdzieś tam są świstaki
Widok na Nuvolau i Tofany
Ostatni odcinek na Forcella Giau przebiega piarżystym podłożem, a nachylenie terenu daje popalić. Choć nie jest ostrzejsze niż podejścia w Beskidach, to na wysokości ponad 2000m n.p.m. organizm zupełnie inaczej reaguje na wysiłek. Finalnie po 50 minutach od rozpoczęcia wędrówki docieram do celu i poza panoramą na stronę zachodnią odsłania się przede mną widok na wschód. Na przełęczy dość mocno wieje i choć na dole panuje niemiłosierny upał, to tutaj zarzucam na plecy kurtkę. Chowam się pod ścianą Ponta Lastoi de Formin i wpatruję w płaskowyż Mondeval, który mnie zahipnotyzował.

Forcella Giau
Widok na zachód – Nuvolau oraz Tofany
Mondeval
Niebawem ruszam wciąż szlakiem 436 w kierunku Forcella Ambrizola. Co prawda na niebie kłębią się burzowe chmury, ale Mondeval przyciąga mnie jak magnes i idę w jego kierunku niczym zaczarowana. Ogromny pofalowany płaskowyż jest wręcz wyrwany z jakiejś powieści fantasy, a ja czuję się jak bohaterka książki. Wąska ścieżka prowadzi przez ten dziewiczy obszar i tylko wiatr jest moim towarzyszem. Chociaż właściwie nie, bo moimi kompanami jest Ponta Lastoi de Formin, Monte Mondeval oraz masyw Monte Pelmo. Siadam w tym otoczeniu, by zachłysnąć się niekwestionowanym cudem natury.

Widok na płaskowyż Mondeval i masyw Monte Pelmo
Zbliżenie
Szerszy kadr w kierunku Forcella Ambrizola
Ogromnie kusi mnie dalsza wędrówka do Forcella Ambrizola i dalej nad Lago Federa, ale ciemne chmury na niebie zapalają mi czerwoną lampkę w głowie. Kilka lat temu doświadczyłam deszczu piorunów w Dolomitach i dziś wolałabym tego uniknąć. Tym razem wygrywa panna rozważna, a romantyczna chowa marzenia do kieszeni i zawraca w kierunku Forcella Giau. Nieco smutna, ale pewna, że jeszcze tu wróci 😊 Na Passo Giau idę po swoich śladach i po około godzinie melduję się przy samochodzie. Krajobraz uchyla przede mną jeszcze szersze kadry, a oczy cieszą się z każdego centymetra panoramy.

Na powrocie
Widok na szczyty Punta Sorapiss, Croda da Lago, Cima Ambrizzola i Monte Formin
Ostatnie spojrzenie
Obrana przeze mnie trasa należy z pewnością do malowniczych i przede wszystkim można ją wydłużyć i zrobić w formie pięknej pętli, zaliczając również Lago Federa i Cinque Torri. Dzisiaj pokonałam zaledwie dystans 7 km, ale samotna wędrówka pośród strzelistych szczytów to dla mnie coś zupełnie nowego. W Dolomity na pewno wrócę, po prostu nie można inaczej. To niesamowite miejsce i chcę je odkrywać jeszcze mocniej.


A.P.
24.06.2022



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz