Barania Góra - upalna pętla z Węgierskiej Górki


Kolejny weekend, choć zapowiada się upalny, nie powstrzymuje nas przed zaplanowaniem 30-kilometrowej pętli na Baranią Górę. Nowa trasa zakłada start z Węgierskiej Górki, gdzie pojawiamy się przed godziną 8:00. Niezwłocznie obieramy szlak czerwony, który zapowiada 4 godziny marszu do celu. Po chwili przechodzimy mostem przez Sołę i rozpoczynamy podejście w górę. Ścieżka prowadzi przez las, co przy rosnącym upale jest swoistym ukojeniem. Zatrzymujemy się równo co pół godziny, by zaopatrzyć organizm w wodę i choć zdajemy sobie sprawę, że lekko nie będzie, to wędrujemy z rozwagą. Po około 90 minutach docieramy na grzbiet Glinnego, gdzie naszym oczom ukazują się pierwsze widoki.

Widok ze szczytu Glinne na Skrzyczne
Barania Góra
Beskid Żywiecki i Mała Fatra
Dotarcie na grzbiet nie oznacza jedynie nieustannie towarzyszących widoków. Musimy liczyć się także z nieopuszczającym nas na moment słońcem i faktem, że ten stan prędko się nie zmieni. Maszerujemy spokojnym tempem w kierunku Hali Radziechowskiej, która latem wygląda niesamowicie. Złote trawy kołyszą się na wietrze, do tego kojąca cisza. Pełni energii zmierzamy na Magurkę Radziechowską, którą charakteryzuje kamienny kopczyk na szczycie oraz unikalne wychodnie skalne. Jesteśmy tutaj pierwszy raz, ale miejsce od razu skradło mi serce.

Magurka Radziechowska - szczyt
Wychodnia skalna z widokiem na Magurkę Wiślańską i Baranią Górę
Niebawem kontynuujemy wędrówkę grzbietem, a żar lejący się z nieba, z każdą minutą jest bardziej nieznośny. Przy czerwonym szlaku napotykamy kolejne skalne formacje i niezauważalnym podejściem zmierzamy na Magurkę Wiślańską. Po 30 minutach docieramy na wierzchołek, który jest zwornikiem trzech grzbietów oraz stykiem aż czterech miejscowości. Nie brakuje tu także widoków - na Beskid Śląski, Żywiecki oraz Mały.

Skalna ambona i Magurka Wislańska
Magurka Wiślańska
Niezmiennie podążamy dalej szlakiem czerwonym, który zgodnie z tabliczkami zaprowadzi nas do celu za około godzinę. Ścieżka prowadzi łagodnym i wciąż odkrytym terenem, jedynie pod koniec czeka nas ostrzejsze podejście po luźnych kamieniach. Po 40 minutach marszu stajemy na szczycie Baraniej Góry i od razu wchodzimy na wieżę widokową, by podziwiać dookolną panoramę. Pomimo upału przejrzystość powietrza jest całkiem niezła i pozwala nacieszyć się widokami. Fajnie po raz kolejny stać na wierzchołku, po zdobyciu go nową trasą.

Wieża widokowa
Panorama na Beskid Żywiecki oraz Śląski
Na wieży z widokiem na Skrzyczne
Po odpoczynku ruszamy w drogę powrotną. Co prawda czas nas nie goni, jednak nieco martwi ilość wody, która pozostała w butelkach. Niestety nie mamy w planach schroniska, więc liczymy na jakieś przydrożne źródełko. Po 10 minutach marszu odbijamy w lewo na czarny szlak, który wygląda na mało uczęszczany, a jeśli wierzyć znakom przed nami jeszcze 3 godziny wędrówki. Ścieżka początkowo prowadzi przez las, a po godzinie znajdujemy się na Fajkówce, gdzie odbijamy w lewo zgodnie z zielonymi znakami. Teren zaczyna być bardziej odsłonięty i po 45 minutach marszu docieramy do drogi asfaltowej, złudnie myśląc, że to już pewnie koniec. Po chwili jednak odbijamy w lewo, a naszym oczom ukazuje się chyba najostrzejsze podejście tego dnia. Całe szczęście napełniliśmy butelki wodą z potoku, bo siły opadają z każdym krokiem. Po 20 minutach znajdujemy się na górze i idąc przez polanę, staramy się odpoczywać. Niedługo potem pojawia się kolejna droga asfaltowa, która doprowadza nas prosto do samochodu. Po 30 km marszu i 6 godzinach w pełnym słońcu, włączamy klimę i jedziemy na obiad. 
Dzisiejsza trasa choć była na granicy letnich możliwości, to jednak dała masę radości. Przede wszystkim pętla z Węgierskiej Górki jest niesamowicie widokowa i zalicza kilka szczytów nim dojdziemy do tego ostatniego. Szlaki są puste, choć całość jednak polecam wytrwałym piechurom.


A.N.

02.08.2014



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz