Leżing na szczycie Baraniej Góry

Po majówce w Słowackim Raju zdecydowaniu czujemy niedosyt gór. Wędrówka przez las, pokonywanie wysokości, tęsknota za widokami… W sobotę zapowiada się pogoda wręcz idealna. Nadeszła długo wyczekiwana wiosna, więc nareszcie można planować trasy wedle uznania, z dala od niezbędnych w zimie schronisk. I taka właśnie pętla wygenerowała się na Barania Górę.
Ruszamy rano w Beskid Śląski a konkretnie do Wisły Czarne, skąd szykuje się dla nas zupełnie nowa trasa. O 8:30 rozpoczynamy wędrówkę. Szlak niebieski prowadzi na początku drogą asfaltową, czyli nabieramy wysokości przy tym się nie mecząc.



Po 30 minutach skręcamy w prawo na leśną ścieżkę. Cały czas idziemy wzdłuż Białej Wisełki, i jej Kaskad.



Początkowo szeroka droga stopniowo się zwęża. Podejście nie jest ani trochę męczące, szlak spokojnie prowadzi w górę czasami trawersując. Idziemy przez las, a słońce przebija się nieśmiało między drzewami. Tuż pod szczytem mijamy źródło Białej Wisełki, która daje początek naszej największej rzece Wiśle.



Ku naszemu zaskoczeniu już po 2 godzinach meldujemy się na Baraniej Górze. Jest pięknie. Słońce świeci na błękitnym niebie a my jesteśmy zupełnie sami :D To istny cud by mieć na wyłączność wieżę widokową.
Po cichutku liczyłam , że może dziś ukażą nam się Tatry, ale nie tym razem. Podziwiam Skrzyczne, Babią Górę oraz w oddali Małą Fatrę.





Teraz zdecydowanie czas na odpoczynek. Rozkładamy się ze śniadaniem i delektujemy ciszą. Potrzebowałam takiego relaksu, nie myślałam że aż tak się za tym stęskniłam :D 





1,5 godziny leżenia zdecydowanie ładuje moje akumulatory. Około 12:00 zaczynają pojawiać się inne górskie ludki, a my powoli zbieramy się do dalszej wędrówki. Zejście rozpoczynamy szlakiem zielonym, na którym cały czas towarzyszy nam widok Skrzycznego.



Idzie się przyjemnie. W promieniach słońca podążamy grzbietem z niewielkimi podejściami. Po niespełna 30 minutach jesteśmy na Magurce Wiślańskiej, a po kolejnych 25min docieramy na Gawlas. Odbijamy w lewo na szlak żółty, a przed nami około 2h zejścia.




Ścieżka początkowo prowadzi przez las, by potem przejść w szeroką, żwirową drogę po odkrytym terenie.
Mimochodem opalamy się podczas marszu i spoglądamy na odległą wieżę widokową na szczycie.



Po godzinie skręcamy między domami w lewo i kontynuujemy wędrówkę poza szlakiem, tak by zamknąć pętle przy samochodzie. Tempo powrotu zaskakuje nas równie jak podejścia. Trasa była wyjątkowo lekka kondycyjnie i chyba najlepsza z dostępnych szlaków na Baranią Górę. Łącznie 20km na nasze nogi okazało się spacerem ;) Sobota spędzona idealnie. Kocham te góry :D

A.N.

16.05.2015



2 komentarze:

  1. To, co lubię najbardziej. Super pogoda i pusto. Aż dziw bierze, że dopiero koło 12-tej zaczęli pojawiać się inni turyści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też byliśmy w szoku, że przy takiej pogodzie było pusto... Nie ma to ja wstać rano i wykorzystać cały dzień na 100% :D

    OdpowiedzUsuń