Krawców Wierch - jesienna pętla z Glinki


Krawców Wierch to jedno z najbardziej kameralnych miejsc w Beskidzie Żywieckim, a w połączeniu z niewymagającym szlakiem i pozasezonowym listopadem wydaje się być idealnym wyborem na wędrówkę. Dzisiejszą trasę rozpoczynam w Glince, gdzie znajduje się niewielki parking nieopodal kościoła. Szlak żółty przewidziany jest na 2 godziny marszu i już od samego początku ostro pnie się w górę drogą po płytach. Z racji szybko zdobywanej wysokości niebawem pojawiają się pierwsze widoki na pasmo graniczne oraz Rycerzową, a jesienny krajobraz dopełnia całości.

Widok ze szlaku na Muńcuł
Jesienny krajobraz
Po 45 minutach marszu znajduję się na wysokości szczytu Kubiesówka i kontynuuje wędrówkę otwartym terenem. Odtąd ścieżka już prowadzi delikatnie w górę, jest szeroka i niewymagająca. Dzisiejsza aura jest słoneczna, ale raczej chłodna, więc szybkim tempem pokonuję kolejne metry wzwyż. Szlak żółty niemal na całej długości jest widokowy, więc wciąż mogę obserwować Beskid Żywiecki i majaczącą w oddali Małą Fatrę. Po 90 minutach melduję się na Hali Krawculi - jest pięknie, cicho i spokojnie. Zanim jednak będę podziwiać cały jej urok, wchodzę głodna do schroniska, by uzupełnić energię.

Pogodna aura
Widok na Beskid Żywiecki
Hala Krawcula, bacówka i szczyt Krawców Wierch w oddali
Na początek wjeżdża gorąca herbata i kanapki, a na deser zamawiam świeżo upieczoną szarlotkę. Schronisko słynie z przepysznej kuchni, więc warto skusić się na jakiś przysmak z menu. Odpoczywam około godziny, po czym ruszam zachwycić się otoczeniem zarówno bacówki, jak i hali. Po wyjściu ze schroniska uderza mnie lodowaty wiatr, a dotychczasowe słońce nieco chowa się za chmurami. Wciąż mogę podziwiać widok na grupę Rycerzowej, czy Lipowskiej, ale nie jest już tak urokliwie. Powoli zmierzam w kierunku szczytu Krawców Wiech, mijając jeszcze tutejszy krzyż, po czym znikam w lesie. Skręcam w prawo na szlak niebieski i zaczynam drogę powrotną. 

Bacówka na Krawcowym Wierchu
Hala Krawcula, a nad nią od lewej Wielka Rycerzowa, Mała Rycerzowa i Muńcuł
Widok ze szczytu polany
Bacówka z innej perspektywy
Szlak niebieski wiedzie przez las wzdłuż granicy polsko-słowackiej aż do przejścia granicznego Glinka-Novot. Ponieważ jest zimno tempo mam dość szybkie, a po podejściu na Jaworzynę rozgrzewam się na dobre. Wąska ścieżka kluczy między drzewami, a widoki pojawiają się sporadycznie. Szlak umiarkowanie traci wysokość, jedynie w dwóch miejscach zejście jest bardziej ostre, natomiast ostatni etap przebiega po równym terenie. Podążam najpierw przez bór świerkowy, który z czasem przeradza się w las mieszany i po 45 minutach melduję się na Przełęczy Ujsolskiej (Glinka).

Szlak niebieski przez las
Granica państwa
Ostatni etap dzisiejszej wędrówki i zarazem domknięcie pętli to marsz drogą asfaltową. Do pokonania mam aż 5 kilometrów, ale trasa wbrew pozorom mija szybko. Doceniam każdą minutę na świeżym powietrzu i możliwość spędzenia jej aktywnie. Trasę zamykam około godziny 13:00 po 13km.
Na Krawców Wierch i do przyległej mu bacówki zawsze chętnie wracam. Miejsce jest wciąż jedynym z najbardziej spokojnych i kameralnych w Beskidzie Żywieckim i ja sobie cenię tę wyjątkowość. Polecam ten zakątek każdemu kto podziela moje upodobania. Krawcula potrafi zauroczyć.


A.N.

14.11.2015



3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie opisane :) Dawno tam nie byłem i zachęciłaś do wyjadu na Krawca. Jednak teraz już raczej nie ma szans ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuje poczekać na zimę :) Ze śniegiem najlepiej :)

      Usuń
  2. Krawcow Wierch to moje ulubione miejsce od lat..może dlatego ,ze nie należy do szczególnie polecanych miejsc zachowuje swój urok..a ciasto zawsze tam dobre piekli..pozdrawiam janusz

    OdpowiedzUsuń