W cieniu Babiej Góry >> Polica i Hala Krupowa

Sobota i piękna pogoda przyciągają w góry tłumy turystów niczym sztuczne światło ćmy. Moja zmęczona dusza natomiast potrzebuje w weekend wytchnienia i szuka miejsca, gdzie w spokoju będzie mogła naładować puste baterie. 

Takim oto sposobem tuż przed 8:00 rano wyłączam silnik samochodu na leśnym parkingu w Sidzinie. Zarzucam plecak na barki, a świergotanie ptaków o poranku zwiastuje nieuchronnie zbliżającą się wiosnę. I dobrze 😊 Maszeruję szlakiem czarnym, który w 1h 30 minut ma mnie zaprowadzić do schroniska na Hali Krupowej. Podłoże wciąż pokryte jest śniegiem, chociaż coraz częściej zdarzają się odcinki zupełnie ”czyste”. 

Parking Sidzina – Wielka Polana
Początek szlaku
Wiosna!
Dzień Dobry 😀
Po upływie 30 minut docieram na drogę pożarową, która na krótkim odcinku pokrywa się ze szlakiem. W oddali widzę budynek schroniska, natomiast za mną wyraźnie połyskują w słońcu białe wierzchołki Tatr. Szlak jest kompletnie niewymagający, a coraz wyższa temperatura i totalna pustka wokół, przyprawiają mnie o dobry humor. Następnie mam do pokonania krótki odcinek lasem, by finalnie po godzinie dotrzeć na Halę Krupową. Miejsce wita mnie świstem wiatru, skrzącym w słońcu śniegu oraz widokiem na Tatry i Beskid Makowski. 

W oddali widać schronisko
Droga przez las
Hala Krupowa
Widok z Przełęczy Kucałowej na Beskid Makowski
Tatry
Po chwili zmierzam w kierunku schroniska, mijając kilku wędrowców, by niebawem siedzieć już samotnie w niewielkiej jadalni. Schronisko nie wygląda na duże, a jednak oferuje 38 miejsc noclegowych. Z okien budynku rozpościera się panorama Tatr, a po 9:00 wciąż nie ma tutaj turystów. Delektuję się w samotności śniadaniem, wrzucam story na IG, po czym powoli zbieram się do wyjścia. Zakładam czapkę, zapinam puchówkę po samą szyję, zarzucam plecak na ramiona i ruszam ku dalszej przygodzie. 

Schronisko na Hali Krupowej
Taki widok!
Jadalnia
Obecnie maszeruję przy granicy lasu w kierunku szlaku czerwonego, tak by za nadto się nie cofać na interesujący mnie wariant. Ten ma za zadanie zaprowadzić mnie na szczyt Policy, która słynie z fenomenalnego widoku na masyw Babiej Góry, no i oczywiście całe pasmo tatrzańskie. Początkowo szlak jest niewymagający, dobrze przedeptany, choć w cieniu drzew jest nieco chłodno. Po pokonaniu około kilometra nachylenie terenu nieznacznie wzrasta, a wędrówka grzbietem w promieniach słońca błyskawicznie przyspiesza tętno. Po 50 minutach marszu docieram na wierzchołek Policy, która wita mnie bezwietrzną aurą, fantastycznym widokiem i zapachem wiosny w powietrzu. Jest moc! 🔥 

Ruszam w dalszą drogę
Kopuła szczytowa Policy
Rezerwat + Tatry
Masyw Babiej Góry
Na szczycie spotykam kilkoro turystów oraz biegaczy, ale każdy leci w swoją stronę. Co prawda w drogę powrotną udam się szlakiem niebieskim, ale ze szczytu idę jeszcze kawałek dalej, do pomnika upamiętniającego katastrofę z 1969r., kiedy na zboczach góry rozbił się pasażerski samolot PLL LOT. Po drodze nie odrywam wzroku od Babiej Góry, która jak zawsze hipnotyzuje. Niebawem wracam na wierzchołek i rozpoczynam zejście do Przełęczy Zubrzyckiej. Albo tak mi się tylko wydaje… 

Miejsce upamiętniające katastrofę
Babia hipnotyzuje
Szlak niebieski – początek
Po szybkiej utracie wysokości na odcinku około kilometra czeka mnie niespodzianka i to wcale nie z kategorii tych miłych. Otóż właśnie muszę odrobić 100 metrów przewyższenia, ponieważ szlak prowadzi przez szczyt Czyrniec i nijak nie chce go ominąć. W południowym słońcu, z brakiem motywacji zdobywam zwyrodnialca, po czym spokojnie i odtąd tylko w dół zmierzam do samochodu. Szlak niebieski jest potem już bardzo przyjemny, nie jest stromy, a po miękkim śniegu schodzi się cudownie. 

Podejście na Czyrniec, za mną Polica
Drań Czyrniec
Dalej już przyjemne zejście lasem
Do samochodu docieram około 13:00 i z pełnymi bateriami wracam do BB. Ta około 12-kilometrowa pętla to mega opcja na szybki trekking. Ja na przełomie zimy i wiosny wybieram właśnie takie krótkie trasy ze względu na nieprzewidywalne warunki – od zamarzniętego betonu po zapadający cukier. Dzisiaj jednak wszystko zagrało, a mała popularność obranej przeze mnie trasy dopięła całość. Polecam tym, którzy szukają troszkę spokoju w górach, tuż obok tych najbardziej rozchwytywanych szczytów.


A.P.

19.03.2022




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz