W odpowiednim miejscu i czasie – Zielony Staw Kieżmarski


O 7:20 na parkingu Biela Voda Kieżmarska
pada deszcz. Plan na dzisiaj to tylko Zielony Staw Kieżmarski, ale nikt nie lubi chodzić w deszczu. Szlakowskaz do celu pokazuje czas 3h 5min, więc czeka mnie spory kawałek drogi, który rozpoczynam w mżawce. Szlak żółty dobrze się zapowiada - zaczyna się wygodną szeroką drogą i wznosi umiarkowanie w górę. Po 15 minutach marszu opad całkiem zanika i spośród chmur wyłaniają się Tatry. Napawa optymizmem.

Rozstaj Biela Voda
Początek szlaku
Szeroka droga prowadzi wzdłuż potoku Biela Voda Kieżmarska w typowo leśnym otoczeniu. Maszeruję dobrym tempem bez większej zadyszki, mijając kolejno rozstaje na Skalnate i Biele Pleso, ale ja trzymam się wcześniej założonego planu. Szlak można by wręcz uznać za nudny - jest równo, łatwo, a widoków jak na lekarstwo.

Nudy, nudy...
Widok na Rakuską Czubę
Jeden z rozstajów
Mniej więcej w połowie drogi
ścieżka nieco się zwęża i nie jest już tak wygodna jak dotychczas. Wciąż idę lasem, a szlak niebawem wchodzi w niewymagające zakosy. Równym tempem przemierzam kolejne kilometry, gdy nagle z pomiędzy chmur wyłaniają się wierzchołki Tatr Bielskich. Sielanka nie trwa
jednak długo, ponieważ wraz ze wzrostem wysokości wchodzę w chmury i odtąd podążam we mgle. Niezmiennie maszeruję wzdłuż potoku i staram się nie zastanawiać, co mnie czeka u kresu wędrówki. Zaczynam nawet dostrzegać jakąś magię w tej tajemniczej aurze.

Bielska Kopa
Mgliście
Potok Biała Woda Kieżmarska
Zerkam na zegarek, ile jeszcze zostało do końca wędrówki i cierpliwie stawiam każdy kolejny krok. Maszeruję już bez przerwy 2 godziny, więc na pewno jestem za połową. Wtem za zakrętem wyłania się przede mną schronisko i przyzwoity zarys gór, będący otoczeniem Zielonego Stawu. Jestem na miejscu. Wybija 9:30.

Charakterystyczne schronisko nad Zielonym Stawem
Chata pri Zelenom Plese i otulona chmurami Jastrzębia Turnia
Finisz
Schronisko położone jest na wysokości 1550m n.p.m., posiada duży bufet oraz 56 miejsc noclegowych. Wchodzę do chaty na śniadanie i nagle wpada mi do głowy pewien pomysł. Mam całkiem niezły czas, to może byśm skoczyła na Rakuski Przechód, zamiast kończyć wycieczkę w dolinie...? Rozważam wszystkie za i przeciw, by w końcu zapadła decyzja, że warto spróbować. Czerwony szlak powinnam ogarnąć w około 2h, więc wszystko się jakoś pozytywnie układa. Gdy tak spokojnie ustalam szczegóły nad mapą, za oknem nagle się przejaśnia. Biorę aparat i pędzę na zewnątrz, a to co zastaje przerasta moje najśmielsze oczekiwania. Czuję się jak widz na spektaklu w reżyserii Matki Natury. Istny majstersztyk!

Od lewej Durny Szczyt, Mały Durny, Spiska Grzęda, Barani Mnich, Baranie Rogi i Czarny Szczyt
Biała kurtyna się rozstępuje
Baranie Rogi, Czarny Szczyt i w chmurach Kołowy Szczyt oraz Jastrzębia Turnia
Jastrzębia Turnia się odsłania
Mały Kieżmarski Szczyt
Po zachwytach i krótkim odpoczynku przygotowuję się do wymarszu. Odnajduję czerwony szlak i kamiennym duktem wśród kosówki rozpoczynam wędrówkę na Rakuski Przechód. Po krótkim i niewymagającym odcinku docieram nad Czarny Staw Kieżmarski, a ścieżka odtąd umiarkowanie pnie się ku górze. Szlak prowadzi niewielkimi zakosami przez skalne rumowisko, a im jestem wyżej, tym wchodzę w gęstsze chmury. Po 30 minutach docieram do Lendackiego Żlebu i umiejscowionych nań łańcuchów. Wspinam się kawałek, ale po chwili odpuszczam. Niestety po wczorajszym opadzie szlak jest śliski, po skałach wręcz płynie strumień, więc uznaję, że nie ma sensu iść dalej. Z olbrzymim niedosytem robię odwrót.

Ostatnie spojrzenie w kierunku Zielonego Plesa
Czarny Staw Kieżmarski
Lendacki Żleb - dobra mina do złej gry 😉
We mgle i nieco posępnym nastroju schodzę w dół, tym bardziej zawiedziona, że byłam już w połowie drogi na Rakuski Przechód. Wtem nagle wiatr rozwiewa chmury i jako nagroda pocieszenia moim oczom ukazuje się bajkowa panorama. Siadam na kamieniu i podziwiam kolejny spektakl przyrody. Cud miód malina 😃

Baranie Rogi, Czarny Szczyt, Czarna Przełęcz, Kołowy Szczyt, Modra Turnia, Jastrzębia Turnia
oraz doskonale widoczny szlak na Jagnięcy Szczyt i w blasku słońca Chata pri Zelenom Plese
Schronisko pod Jastrzębią Turnią
Po chwili wszystko ponownie tonie w chmurach
Po 30 minutach ponownie jestem pod schroniskiem i nie dowierzam. Po godzinie krajobraz zmienił się nie do poznania i mogę mówić o wielkim szczęściu. Przystaję tylko na chwilę na herbatę i ruszam w drogę powrotną.

10:00
11.00
Odnajduję drogę znakowaną na czerwono, która wyznacza kierunek nad Veľké Biele Pleso. Ścieżka jest stosunkowo wąska i prowadzi wśród kosówki początkowo po równym terenie, by przy końcówce intensywnie wznosić się ku górze. Mijam sporo turystów z naprzeciwka, a po upływie 35 minut docieram do tatrzańskiego stawu. Chmury ponownie i skutecznie uniemożliwiają podziwianie widoków.

Szlak czerwony
Veľké Biele Pleso
Idę jeszcze kawałek do rozstaju szlaków, gdzie siadam na ławce w oczekiwaniu na jakiekolwiek przejaśnienie. Na krzyżówce panuje niesamowity ruch - to ktoś idzie od Schroniska Szarotka, to od Przełęczy pod Kopą, to do Kieżmarskiego. Cierpliwość zostaje wynagrodzona, ponieważ niebawem wiatr rozwiewa chmury i ukazuje się Kopa Bielska oraz Przełęcz pod Kopą.

Tam podobno są Tatry Bielskie
Faktycznie! - Kopské Sedlo
Po odpoczynku odnajduję szlak niebieski, który poprowadzi wzdłuż Białego Potoku. Najpierw idę wąską ścieżką w otoczeniu kosówki, by potem zakosami stopniowo tracić wysokość, pokonując przy tym liczne mostki. Z czasem zaczyna się przejaśniać, a po godzinie marszu szeroką, leśną drogą znajduję się na rozstaju z żółtym szlakiem. Ostatni odcinek dłuży się niemiłosiernie, a po 35 minutach jestem z powrotem na parkingu.

Płonące kolosy
Dzisiejszy dzień był zmienny i pełen niespodzianek, a ponura aura przeplatała się z magią. Finalnie nie zdobyłam żadnego szczytu ani przełęczy, ale Kieżmarska Dolina dała się poznać od pozytywnej strony. Miejsce jest bardzo klimatyczne, a przede wszystkim dostępne dla każdego, bo droga aż zachęca do spacerów. Z przyjemnością również sprawdzę, jak ten krajobraz prezentuje się zimą.


A.N.
12.09.2015



4 komentarze:

  1. Pomijając te momenty, gdy chmury pokrywały wszystko, to przy przewianiu zgotowały Wam cudne widoki. Lubię taką grę chmur, bo klimat jest w tedy niesamowity. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze schroniska nad Zielonym Stawem Kieżmarskim mam złe wspomnienia, ale miejsce w którym jest wybudowane jest świetne. Zastanawia mnie co się stało z papużką falistą, która mieszkała w schroniskowej jadalni, co ciekawe krzątają się tam dwa koty i ja nie wiem czy tam do jakiegoś mordu nie doszło! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe czy uda mi się dotrzeć na ten Zielony Staw w tym roku. chyba dość spoko trasa na niepewną pogodę.....Taka pogoda ma jeden plus - właśnie ten spektakl chmur. Kiedy jest czyste niebo, jest pięknie...ale jakoś nudno. Ale kiedy chmury pędzą, można trzaskać zdjęcie za zdjęciem, bo ciągle się widoki zmieniają

    OdpowiedzUsuń