Po powrocie z Rysów sprawdzamy jak co dzień pogodę. Niestety nazajutrz całe Tatry Wysokie pogrążone będą w mroku, deszczu i chmurach. Szukamy w głowie pomysłu na cokolwiek, by nie zmarnować dnia. Co prawda mamy parę niegórskich alternatyw, ale nas jakoś najzwyczajniej ciągnie w las 😉 Patrzymy na pogodę w Zachodnich i pojawia się iskierka nadziei. Ma być bez opadów, a może nawet załapiemy się na malutki przebłysk słońca. Wtem rozkładam mapę i szukam, gdzie by można pójść w granicach kilometrowego rozsądku. Nagle wpadam na coś kuszącego: mniej znane, a na pewno skromniej oblegane – Pyšné Sedlo i nieopodal leżący Błyszcz. Szlak wygląda nawet ok, nie jest bardzo długi, a i wysokość też niezbyt wygórowana. Zapada decyzja 😃
W piątek wyjeżdżamy z kwatery o 6:00 i kierujemy się do miejscowości Podbanské. W Smokowcu pada deszcz, ale z każdym przejechanym kilometrem opad powoli zanika. Na miejscu z łatwością odnajdujemy duży parking przy szlaku i w dodatku darmowy. Troszkę jeszcze kropi, ale nie na tyle, by przeszkodzić nam w wędrówce.
Podbanské - startujemy… |
Zachodnie kopy |
Misiowa sprawka...? |
Wlot Doliny Kamienistej |
Szlak, a raczej mokre krzaczory i trawska |
Rzeźnik Stajl |
Gdzieś tam za rogiem jest Pyšné Sedlo |
Wiadomo pozostaje niedosyt wrażeń i widoków. Najgorsze jest jednak to, że pogoda była przyjazna i gdyby wybór padł na inną trasę pewnie byśmy zdobyli cel. Wracamy niepocieszeni do domu, ale nie to jest w tym wszystkim najgorsze. Mamy kompletnie przemoczone buty i jeśli nie wyschną one do rana, możemy jutro zapomnieć o górach, a pogoda zapowiada się niezła… Tak więc staropolskim zwyczajem napychamy papieru do środka, co by wyciągnął wilgoć. Kupujemy także gazety i ręczniki papierowe, i zmieniamy zawartość co godzinę. Podsuszam nawet buty suszarką i pełni nadziei idziemy spać, ale tak naprawdę dopiero rano się okaże, czy szczęście nam dopisze…
A.N.
11.09.2015
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza