Rozpoczęcie sezonu 2015 – Krawcula

Mamy 3 stycznia i najwyższa pora rozpocząć górski sezon 2015. Nie udało się to wcześniej przez choróbsko i antybiotyk, więc teraz choćby nie wiem co IDZIEMY! Prognozy zapowiadają silniejszy wiatr, ale postanawiamy zaryzykować. No to gdzie? Dawno nie było nas na Krawców Wierchu, a w zimie to już w ogóle. Kierunek więc jest, pozostaje jeszcze otworzyć mapę i poszukać jakiejś ciekawej pętli… Jest!
O 8:00 wyjeżdżamy z Bielska i jedziemy w kierunku Ujsoł, a w zasadzie już do Glinki. W piątek straszy nas odwilż i mamy pewne obawy czy w Beskidzie Żywieckim zastaniemy zimę, ale na tamte rejony zawsze można liczyć. Kiedy jesteśmy 50km od Bielska drogi zaczynają być białe i nasze wszelkie wątpliwości zostają rozwiane. Parkujemy koło kościoła w Glince skąd rozpoczniemy naszą trasę. 9:14 czas start.



Śladu po wietrze nie ma, natomiast ku naszemu zaskoczeniu zaczyna padać śnieg :D Startujemy szlakiem żółtym, który zaprowadzi nas aż na sam szczyt Krawców Wierchu. Według mapy przed nami 2h marszu, ale to akurat żaden wyznacznik. Jeszcze chyba nigdy nam się nie sprawdziło ;) 

Na początek czeka nas ostre podejście, jeszcze chyba drogą asfaltową, ale my jedynie dostrzegamy pod nogami lód. I tak przez kolejne 45 minut. Nabieramy szybko wysokości, dzięki czemu pojawiają się pierwsze widoki.


Po około 3km marszu wchodzimy do lasu i wędrówka staje się niesamowicie przyjemna. Szlak jest niewymagający, z lekkimi podejściami i zejściami. Idzie się spokojnie, a drogę do szczytu wyznaczają nam kolejne stacje drogi krzyżowej. Podczas wędrówki nie spotykamy innych turystów, chociaż czasami wokół jest mroczna atmosfera.



Mija 1,5 godziny, przed nami robi się coraz jaśniej, pojawia się polana, a zza drzew widać Bacówkę. Dotarliśmy do celu :) Zanim wejdziemy do środka, rozglądamy się wokół na zimowy krajobraz i Halę całą w bieli. Pokrywa śnieżna powoli zamarza i skrzypi pod butami. Panorama z Hali Krawculi imponująca.




Wchodzimy do bacówki, żeby się nieco zagrzać herbatą i posilić przed zdobyciem szczytu i dalszą wędrówką. Schronisko malutkie, ale za to przytulne. Trochę mniejsze niż na Rycerzowej. Konsumuje śniadanie i wyglądam przez okienko :D



Po odpoczynku czas ruszać w dalszą drogę. Będziemy wracać szlakiem granicznym ale jeszcze przed nami krótki spacer na szczyt. Przecinamy Halę przez środek i za 5 minut stoimy na górze, skąd spoglądamy na bacówkę.



Chwila wzdychania i wchodzimy w las :) Odbijamy z żółtego szlaku i skręcamy w prawo na niebieski. Drogę wyznaczają nam słupki graniczne, a turystów znowu brak.



Czekało nas zaledwie jedno krótkie podejście na Jaworzynę, a potem to już cały czas w dół, aż do granicy polsko-słowackiej na Przełęczy Ujsolskiej w Glince.




Teraz przed nami powrót do samochodu drogą asfaltową. Idziemy cały czas z góry, a droga jak widać na powyższym obrazku biała. Spotkamy kilku ludzików z naprzeciwka pytających o szlak na Krawców, czy do przejścia, czy ok. itd. Odpowiadamy nie zatrzymując się. Słońce chowa się za chmurami, robi się chłodniej, a czasami spadnie coś z nieba. Do samochodu docieramy dosyć szybko. 5km pokonujemy w niecałą godzinę. Przed odjazdem popijamy jeszcze herbatę i przegryzamy czekoladę.
Sezon 2015 został rozpoczęty godnie. Mam nadzieje, że cały rok będzie równie dobrze spożytkowany, a każda pora tego roku, da się sobą nacieszyć. Jutro czas na regenerację, a za dwa dni… Wędrowniczek już przebiera nóżkami :D

A.N.

03.01.2015



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz