Wędrówka w Beskid nieznany - biały Lubomir


Pomysł na dzisiejszą trasę siedział mi w głowie już od dawna. Celem było pojechać w nieznane pasmo górskie i tak wybór pada na Lubomir w kwietniowych, aczkolwiek zimowych warunkach. Z Lubomirem sprawa jest nieco skomplikowana, ponieważ wszystkie źródła podają, iż leży on w Beskidzie Wyspowym, ale w Koronie Gór Polski przypisany został jako najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego. Niezależnie od klasyfikacji ochoczo ruszamy na wędrówkę pełną niespodzianek.
Pętlę rozpoczynamy w miejscowości Poręba za Myślenicami, skąd po godzinie 8:00 ruszamy szlakiem zielonym w nieznane. Pierwszym celem na trasie jest szczyt Kamiennik, od którego według tabliczek dzieli nas 1h 45min. Najpierw idziemy drogą, by niebawem skręcić w prawo i kontynuować marsz lasem. Szeroka ścieżka pnie się coraz wyżej i jednocześnie robi się coraz bardziej mgliście.

Mglisty krajobraz
Szlak zielony w okolicy grzbietu Kamiennik
Szlak zielony przebiega łagodnie, a po wspomnianej godzinie prowadzi niemalże po równym terenie. Jak się okazuje maszerujemy grzbietem Kamiennika, który jest bogaty w wychodnie skalne. Po upływie 1h 20min docieramy na wierzchołek Kamiennika Południowego, gdzie szlak żółty łączy się z zielonym. Podążamy nim teraz na Suchą Polanę i po niespełna 20 minutach jesteśmy na miejscu. Pierwsze widoki przed nami.

Zejście z Kamiennika - w dole Sucha Polana, a przed nami Łysina
Sucha Polana
Po chwili przerwy ruszamy w kierunku Łysiny, na którą zapowiada się 45-minutowe wymagające podejście. Szlak żółty wiedzie ostrym stokiem i jest kompletnie nieprzetarty - nogi grzęzną w świeżym śniegu, co znacznie spowalnia marsz. Po 30 minutach katorżniczego kopania w puchu finalnie docieramy na Łysinę, która niejednokrotnie była terenem działań wojennych. Znajdujemy się na skrzyżowaniu szlaków i zgodnie z tabliczkami skręcamy w lewo w kierunku szczytu Lubomira.

Na rozstaju
Czerwona ścieżka na Lubomir jest odrobinę wydeptana, a fakt że prowadzi praktycznie po równym terenie, zdecydowanie ułatwia wędrówkę. Idzie się przyjemnie, a do tego słońce nieśmiało wyłania się zza chmur. Pogoda jest idealna do wędrówki: bezwietrznie i jak na zimowe warunki zdecydowanie ciepło. Mimochodem zdobywamy szczyt Trzy Kopce i bez postoju lecimy dalej.

Szlak czerwony - szczyt Trzy Kopce
Po 25 minutach marszu docieramy na Lubomir, którego nazwa pochodzi od nazwiska księcia Kazimierza Lubomirskiego w uznaniu jego zasług. Wierzchołek jest całkowicie zalesiony, ale bardzo charakterystyczny ze względu na usytuowane nań Obserwatorium Astronomiczne. Otwarcie obiektu miało miejsce w 2007r., natomiast na Lubomirze pierwsze obserwatorium powstało w 1922r. Nie przetrwało ono jednak wojny, a jego pozostałości (betonowe schody i podstawa teleskopu) możemy podziwiać po dziś dzień. Dodam jeszcze, że obserwatorium można zwiedzać w weekendy w sezonie letnim za symboliczną opłatą 2zł. Na wierzchołku znajduje się również drewniana altana, a zamiast typowej tabliczki szczytowej znajdziemy jedynie przybitą do drzewa kartkę z nazwą i wysokością.

Obserwatorium
Lubomir - 904m n.p.m.
Na tyłach
Pozostałości pierwszego obserwatorium
Po zdobyciu Lubomira naszym kolejnym celem jest schronisko PTTK na Kudłaczach, od którego dzieli nas według tabliczek 1h 15min. Na początek musimy wrócić do rozstaju na Łysinie, a po 20 minutach podążamy wciąż szlakiem czerwonym przez las. Ścieżka jest przetarta, prowadzi głównie po równym terenie, czasami delikatnie w dół. Droga upływa bardzo szybko i pod schroniskiem znajdujemy się już po 25 minutach. Wchodzimy zaciekawieni do środka - izba jest niewielka, ale pełna drewnianych rzeźb, które można zakupić jako pamiątkę. Obiekt dysponuje 37 miejscami noclegowymi oraz polem namiotowym. Przed schroniskiem natomiast prezentuje się przyzwoity widok na Beskid Makowski, ale niestety niebo spowiło się chmurami, co znacznie pogarsza widoczność.

Schroniksko PTTK Kudłacze
Polana Kudłacze z widokiem na Beskid Makowski
Z Kudłaczy udajemy się w drogę powrotną. Idziemy czerwonym szlakiem do krzyżówki, znajdującej się nieopodal szczytu Działek. Po 35 minutach wędrówki w dół naprzemiennie po śniegu i błocie, skręcamy w prawo na bitą drogę i maszerujemy zgodnie z zielonymi znakami. Ostatni raz spoglądamy na Beskid Makowski i po 20 minutach docieramy do samochodu.

Panorama na Beskid Makowski
Dzisiejsza trasa wyniosła 16km, szło się bardzo przyjemnie i kondycyjnie niewymagająco. Lubomir sam w sobie jest ciekawym miejscem, jednak trzeba przyznać, że opisana pętla była mało widokowa. Przeważała wędrówka lasem, więc nie można było nacieszyć oczu panoramami na pobliskie pasma. Była to jednak pozytywna wędrówka - kolejny ze szczytów KGP został zdobyty, a nowe pasmo odkryte.


A.N.
04.04.2015




2 komentarze:

  1. Super wędrówkę mieliście,zazdroszczę, ciekawe zdjęcia i komentarz z humorem;) pozdrawiam serdecznie, Aga

    OdpowiedzUsuń