Wielki Chocz - słowacki szczyt z genialną panoramą


Wielki Chocz należy do jednych z najbardziej widokowych szczytów na Słowacji. Dookolna panorama na dziesiątki łańcuchów górskich sprawia, że nawet duże przewyższenie nie odstrasza wędrowców. Przyciągnęła i mnie w swoje ramiona.
Większość turystów rozpoczyna wycieczkę w Valasce Dubovej, skąd po raz pierwszy zdobywałam Wielkiego Chocza. Dzisiaj jednak dla urozmaicenia udaję się do miejscowości Vyšný Kubín, gdzie spod kościoła startuje szlak zielony. Tam też zostawiam samochód i wśród mgieł rozpoczynam dzisiejszą przygodę. 

Wejście na Chocza
Droga wśród mgieł
Chociaż prognozy na dziś są zgoła optymistyczne, to pierwsze jesienne mgły zaległy w dolinach, ograniczając widoczność i zasłaniając zarówno cel, jak i okoliczny krajobraz. Początkowo maszeruję szeroką drogą przez polany z niewielkim przewyższeniem. Szlak jest zupełnie pusty, a z czasem ścieżka się zwęża i prowadzi przez łąki, gdzie mgły tańczą ze słońcem i rosą, tworząc bajkową aurę i odsłaniając widok na okoliczne wzniesienia. W oddali słychać ryczenie jeleni przeplatane śpiewem ptaków.

Klimatycznie
Pierwsze promienie słońca
Ścieżka przez łąki
Magia
Po 40 minutach docieram do rozstaju Zásadce, skąd na szczyt Wielkiego Chocza tabliczki wskazują jeszcze 2h 40min. Nie czas jest jednak najbardziej demotywujący, tylko deniwelacja - do pokonania zostało wciąż ponad 850 metrów. Szlak niemal natychmiast bez rozgrzewki wystrzela w górę i tak będzie się piął przez kolejne 1,5 kilometra. Wąska ścieżka biegnie przez las i tylko gdzieniegdzie między drzewami prześwituje słońce oraz morze chmur w dolinach. Nie będę oszukiwać, że podejście jest lekkie, bo nachylenie terenu mocno daje w kość, ale końcówka do rozstaju Drapáč powoli łagodnieje i pozwala złapać oddech. Po 50 minutach robię przerwę na śniadanie i nabieram mocy przed podejściem ostatecznym.

Magiczne momenty na szlaku
Drapáč
Na krzyżówce zmieniam znaki na czerwone, aby na Veľký Choč udać się najkrótszym, ale i ciekawszym wariantem. Początkowo ścieżka przez las wznosi się nieznacznie w górę, ale z każdą minutą nabiera na intensywności. Wraz z wysokością opuszczam las i wchodzę w piętro kosówki, które odsłania widok na Małą i Wielką Fatrę. Czerwony szlak w dalszym etapie robi się stromy, ale w celu ułatwienia wspinaczki zostały zamocowane łańcuchy. Idzie się naprawdę wyśmienicie - wariant jest pusty, wiatr delikatnie smaga roślinność, a panorama i pierwsze jesienne kolory zachwycają.

Pierwszy etap
Pierwsze widoki ponad chmurami
Wielka i Mała Fatra
Sztuczne ułatwienia
Po nieco ponad godzinie docieram na wierzchołek Wielkiego Chocza, który wprawia mnie niemal natychmiast w zachwyt. Dzisiejsza przejrzystość powietrza pozwala obserwować Tatry, Małą i Wielką Fatrę, Tatry Niżne, Beskidy, a także wiele mniejszych słowackich łańcuchów. Stoję na 1611m n.p.m. i analizuję każdy szczegół krajobrazu, który pławi się w jesiennych barwach. Przyznam, że moja pierwsza wizyta na Wielkim Choczu kilka lat temu nie powaliła mnie na kolana, natomiast dzisiaj skradł moje całe serce - spokojem, widokami i swoim unikalnym charakterem.

Wierzchołek Wielkiego Chocza
Mała Fatra
Wielka Fatra
Tatry
Zdobyty!
Na drogę powrotną ze szczytu wybieram szlak zielony, który prowadzi do Strednej Poľany. Zejście przebiega wąską ścieżką po piarżystym podłożu, a momentami jest dość stromo. Już po 30 minutach docieram do wspomnianej hali, której trawy delikatnie kołyszą się na wietrze. Na skraju polany znajduje się Hotel Chocz, niech Was jednak nie zwiedzie nazwa, bo to skromna drewniana chata, gdzie można przenocować za darmo. Stredná Poľana oferuje znakomity widok na szczyt Wielkiego Chocza oraz nieograniczone miejsce do wypoczynku pośród złotych traw. Aż nie chce się stąd ruszać.

Stredná Poľana
O! Tam byłam 😈
Ale w końcu trzeba ruszyć w dalszą drogę. Początkowo kontynuuję wędrówkę szlakiem zielonym, który przebiega trawersem przez las. Znów robi się całkiem pusto, tak iż można się wsłuchać w odgłosy natury. Po 15 minutach ponownie znajduję się na rozstaju Drapáč, gdzie przepinam się na szlak czerwony. Mogłabym, co prawda wrócić tym samym wariantem do samochodu, ale wolę odkryć nową trasę - no lubię niespodzianki. Najpierw szlak przebiega lasem, ścieżka jest dość wygodna, ale im jestem niżej, tym więcej pojawia się widoków. Po godzinie docieram na polanę Zábralie, gdzie po raz kolejny mogę podziwiać ogromny masyw Wielkiego Chocza. Cudowne miejsce.

Polana Zábralie
Wielki Chocz
Widok na Małą Fatrę
Na koniec wędrówki czeka mnie krótki odcinek przez las, a potem już na dobre wychodzę na otwarty teren. Podążam przez rozlegle polany nieopodal miasteczka Jasenová, skąd doskonale widać zdobyty przeze mnie szczyt. Ostatni odcinek do Wyżnego Kubina muszę pokonać poboczem drogi, ale już niebawem melduję się przy samochodzie i kończę 15-kilometrową trasę - nieco zmęczona słońcem, ale jakże szczęśliwa.

Powrót w doliny wciąż widokowy
Wielki Chocz mnie zaczarował i zauroczył swoim wdziękiem. Długo czekałam, by ponownie się na niego wybrać i chyba ta tęsknota pozwoliła mi docenić jego walory. Puste szlaki, nietuzinkowy krajobraz i fenomenalne widoki - tego nie dało się nie pokochać. To szczyt, na którego wspomnienie będę się nieśmiało uśmiechać i wciąż czuć zapach kończącego się lata.

Trasa
A.P.
20.09.2025



2 komentarze: