Góry Sowie od dawna za mną chodziły - owiane tajemnicami, skarbami i nazistowskimi kompleksami, rozbudzały wyobraźnię. W końcu docieram w ten rejon Sudetów i z nieskrywaną radością udaję się na wędrówkę.
Samochód zostawiam na bezpłatnym parkingu nieopodal Przełęczy Sokolej, skąd startuje szlak czerwony w kierunku schroniska Orzeł. Droga od początku dość intensywnie pnie się w górę, odsłaniając widok na okoliczne wzgórza. Krajobraz prezentuje się tym bardziej zjawiskowo, że chmury przelewają się przez góry, ukazując błękitne niebo.
 |
| Początek szlaku czerwonego |
 |
| Od razu widokowo |
Po niecałych 15 minutach marszu docieram do Schroniska Orzeł, położonego na wysokości 875m n.p.m. Miejsce o poranku świeci pustkami, ale wygląda bardzo przytulnie i jakoś tak alpejsko. Z tarasu rozciąga się szeroka panorama, wokół jest ogrom miejsca do wypoczynku, natomiast obiekt dysponuje 92 miejscami noclegowymi. W jadalni można napić się dobrego czeskiego piwa oraz zjeść tradycyjne turystyczne dania. Schronisko zostało wybudowane w 1931 roku - najpierw nosiło nazwę Eulenkoppenbaude w nawiązaniu do Gór Sowich, jednak potem zmieniono ją na Bismarckbaude na cześć kanclerza Cesarstwa Niemieckiego Otto von Bismarcka.
 |
| Schroniskowy taras |
 |
| Widok z tarasu |
 |
| Orzeł |
Niebawem szlak czerwony znika w świerkowym lesie i niewymagająco wznosi się w górę. Wokół panuje cisza, a delikatnie opadające chmury tworzą mglisty klimat. Po kolejnym kwadransie docieram do nieczynnego schroniska "Sowa". Tabliczka nad drzwiami informuje, że powstało ono 1897 roku jako Eulenbaude. Drewniany budynek wygląda nieco strasznie, ale równocześnie hipnotyzująco. Pomysłodawcą schroniska był Karl Wiesen, a obiekt początkowo miał zaledwie 8 miejsc noclegowych. W 1910 r. Eulenbaude znacznie rozbudowano, a na początku lat dwudziestych miało już centralne ogrzewanie, bieżącą wodę, toalety, elektryczność oraz oszkloną werandę, co czyniło je najnowocześniejszym obiektem w tej okolicy. Po wojnie schronisko zamknięto, ponownie otwarto w 1949 roku i funkcjonowało ono do lat 70-tych. Niestety od tego czasu popadało w ruinę, a obecny gospodarz stara się je przywrócić do dawnej świetności. Pozostaje czekać na ponowne otwarcie tego niesamowitego obiektu.
 |
| Schronisko "Sowa" |
 |
| Wejście |
 |
| Mroczny klimat |
Na szczyt pozostaje niecałe 1,5-kilometra drogi, a niewymagające podejście upływa nadzwyczaj szybko. Ścieżka wyłania się spomiędzy drzew na bezleśną kopułę szczytową, a biała wieża widokowa lśni po niedawnym remoncie. Została wybudowana w 1906 roku, wstęp na konstrukcję jest bezpłatny, natomiast jest otwarta tylko w wyznaczonych godzinach. Widok z górnej platformy roztacza się całkiem przyjemny, a dziś dodatkowo przez zielone wzgórza przelewają się chmury, co dodaje tylko uroku krajobrazowi. Wielka Sowa jest najwyższym szczytem Gór Sowich, a wokół niej wytyczonych jest mnóstwo szlaków turystycznych, tras rowerowych oraz tras narciarstwa biegowego.
 |
| Wielka Sowa |
 |
| Panorama z wieży |
 |
| W drugą stronę |
 |
| Rzeźba sowy |
 |
| Muflon |
 |
| Kopuła szczytowa w pełni |
Na drogę powrotną wybieram trasę nieco okrężną, ale zależy mi na pętli i lepszym poznaniu Gór Sowich. Obieram więc szlak czerwony, którym kieruję się na Kozie Siodło. Ścieżka jest szeroka i niewymagająca, prowadzi wśród drzew i borówczysk, a ruch turystyczny w tygodniu jest praktycznie żaden. Umiarkowanie tracę wysokość, im jestem niżej, tym las się przerzedza, odsłaniając błękitne niebo. Krajobraz jest przyjemny dla oka, a po 30 minutach docieram na przełęcz.
 |
| Szlak czerwony |
 |
| Magia natury |
 |
| Kozie Siodło |
Następnie zmieniam szlak na zielony, tym samym kierując się na Lisie Skałki. Szeroki dukt ponownie znika w lesie, a gęste drzewa w połączeniu z ciszą tworzą magiczny klimat. Promienie słońca przebijają się przez gałęzie, tworząc spektakl laserów, pustki na szlaku ponownie nie dziwią, a ja spacerowym krokiem przemierzam kolejne metry. Po 25 minutach docieram do krzyżówki - najpierw rzucają się w oczy formacje skalne Lisie Skały, które stanowią jedno z największych zgrupowań skalnych w Górach Sowich, a następnie obserwuję widok na Wielką Sowę i Schronisko Orzeł. Fajne miejsce by na chwilę przystanąć i odpocząć.
 |
| Zwykły szlak 💚 |
 |
| Lasery |
 |
| Magia |
 |
| Lisie Skały |
 |
| Widok na schronisko Orzeł |
 |
| W kierunku Wielkiej Sowy |
Przede mną do pokonania zostaje ostatni odcinek trasy - około 2 kilometry szlakiem niebieskim. Ścieżka niebawem się zwęża i umiarkowanie sprowadza w dół. Po 15 minutach docieram już do drogi jezdnej, którą muszę wspiąć się na Przełęcz Sokolą. Tam czeka samochód i czarny kotek do wygłaskania.10-kilometrowa pętla przez Góry Sowie była ciekawym i bardzo przyjemnym doświadczeniem. Niewymagające trasy przeplatane urokliwym krajobrazem to coś, co przyciągnie mnie jeszcze raz w te rejony. Zdecydowanie mogę potwierdzić, że to jeden z ładniejszych zakątków Sudetów i polecam każdemu choć na chwilę się tu zatracić.
11.09.2025
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz