Nieoczywiste Beskidy >> Rachowiec, Skalanka, Oźna


Kolejna przygoda w Beskidzie Żywieckim zapowiada się wspaniale. Znalazłam ponownie teren, gdzie jeszcze nie miałam okazji wędrować i choć niektóre punkty na trasie są mi znane, to większa część będzie tajemnicą. Za początek pętli obrałam miejscowość Sól, a samochód zostawiam przy tężniach solankowych. Trasa będzie przebiegała szlakami turystycznymi, ścieżkami przyrodniczymi, drogami i bezdrożami. Zaczynamy!
Pierwszy kilometr pokonuję drogą między domami, po czym skręcam w prawo zgodnie z czerwonymi znakami. Wciąż asfaltem zdobywam wysokość, a teren robi się z każdym krokiem bardziej sielankowy.

Szlak czerwony z Soli
Sielankowe widoki
Po 30 minutach wchodzę na drogę szutrową i najpierw polanami, a potem lasem kontynuuję wędrówkę. Szlak jest malowniczy i pomimo późnej pory bardzo spokojny, praktycznie nikogo nie spotykam. Droga prowadzi wschodnim stokiem Rachowca, nachylenie terenu jest umiarkowane, tylko czasem nieco ostrzejsze. Około wysokości 900 metrów n.p.m. ponownie wychodzę na otwarty teren z pojedynczymi drzewami, a moim oczom ukazuje się Beskid Żywiecki. Do szczytu Rachowca pozostał około kwadrans marszu, a pomimo upału nogi same ciągną w górę.

Beskidy 💚
Sielankowe tereny
Coraz wyżej
Widok na Beskid Żywiecki
Rachowiec to szczyt o wysokości 954 m n.p.m. w Beskidzie Żywieckim w grupie Wielkiej Raczy. Wierzchołek pokrywa obszerna polana, na której znajduje się wieża widokowa. Z drewnianej konstrukcji można podziwiać Beskid Żywiecki, Tatry oraz Małą Fatrę, ale wystarczy podejść na północny skraj polany, by zobaczyć Beskid Śląski oraz Śląsko-Morawski. Pomimo łatwej dostępności Rachowiec nie jest bardzo obleganym szczytem nawet w sezonie. Owszem, nie jest tu zupełnie pusto, ale wciąż kameralnie. Bardzo lubię ten zakątek Beskidu Żywieckiego, można zasmakować krajobrazów i dzikiej przyrody. Siadam na polanie i odpoczywam. 

Polana Rachowiec i wieża widokowa
Widok na Grupę Wielkiej Raczy
Na południe również Beskid Żywiecki
Szeroka panorama z polany
Beskid Śląski widoczny z wierzchołka
Kolejny etap mojej dzisiejszej wędrówki będzie najmniej górski, bo przebiega drogą asfaltową przez osiedle Rachowiec. Ten odcinek biorę na przetrwanie w czerwcowym słońcu, by potem eksplorować nieznane mi tereny. Po 30 minutach odbijam w lewo i zgodnie z czerwonym szlakiem zmierzam do kolejnego celu podróży – Skalanki. Droga jezdna niebawem się kończy, więc podążam szutrem wzdłuż granicy polsko-słowackiej z widokiem na przygraniczne pasma i polany. Teren jest malowniczy, szlak praktycznie pusty, a niebawem ścieżka znika pośród drzew. W niewielkim lasku ukryta jest Chata pod Skalanką, która oferuje noclegi, zimne napoje oraz przyjemny ogród z towarzystwem kotka. Gospodarz wita turystów z uśmiechem, a klimatyczny zakątek zachęca do pozostania tu dłużej.

Szlak czerwony z widokiem na Skalankę
Malownicze, kameralne tereny
Chata pod Skalanką
Kiciuś
Po odpoczynku wracam na szlak czerwony, który prowadzi do kolejnego schroniska Chatki Skalanka. Konkurencyjny budynek jest studenckim schronem turystycznym, który obecnie jest w rękach Stowarzyszenia "Klubu Miłośników Turystyki GRZMOT - ODRODZENIE". Chatka oferuje 30 miejsc noclegowych, posiada kuchnię, jadalnię oraz łazienkę, a obszerna weranda sprzyja podziwianiu widoków i relaksowi na łonie natury. Mijam schronisko bez zatrzymania i kieruję się wciąż czerwonym szlakiem do Przełęczy Graniczne (Vreščovské sedlo). Siodełko położone jest na wysokości 757m n.p.m. i znajduje się tu sezonowe samochodowe przejście graniczne (nieczynne w zimie ze względu na trudne warunki). Z przełęczy roztacza się fenomenalna panorama, w dodatku miejsce jest dość kameralne. Lubię takie zakątki w Beskidach – nieznane, dzikie, mają w sobie magnes.

Przełęcz Graniczne
Droga przez przełęcz
Kolejne 15 minut podążam niezmiennie szlakiem czerwonym, ale na wierzchołku Beskidu Granicznego odbijam w lewo na nieznaną polną ścieżkę. To właśnie tutaj opuszczam trasę turystyczną, by poznać bezdroża Beskidu Żywieckiego. Zmierzam na szczyt Oźna, choć nie sam wierzchołek, a cały grzbiet górski jest moim celem. Już po kilku krokach przepadam w sielankowej aurze, szumie wiatru i zapachu letnich traw. Pomimo upału i braku cienia zwalniam, bo jest tutaj po prostu pięknie. Głównie maszeruję otwartym terenem, choć czasem znikam w lesie, którego podłoże wyścielają zaczarowane dywany traw. Krajobraz jest naprawdę niesamowity, a kiedy w dodatku wyłania się panorama Beskidów, to chce się po prostu usiąść i odpoczywać w tym sielskim otoczeniu. Dlatego jak tylko wypatruję altankę na wschodnich zboczach Oźnej, to rozsiadam się na posiłek.

Bezdroża Beskidu Żywieckiego
Sielanka 💚
Grupa Wielkiej Raczy
Zaczarowane trawy w okolicy szczytu Oźnej
Takie panoramy po drodze
Altana
W takim otoczeniu znajduje się altanka
😍
Po odpoczynku, wciąż poza-szlakiem podążam już w kierunku Soli, a teren i widoki ani na moment nie przestają mnie zaskakiwać. Mijam szczyt Kłokocz wznoszący się nad Rycerką Górną i niezmiernie mnie kusi, by jeszcze udać się na Sobański Groń. Ten jednak zostawiam sobie na następny raz i zmierzam wprost do samochodu. Niebawem znikam w lesie, by za moment znów maszerować przez beskidzkie polany. Po 18 km zamykam pętlę przy Tężni Solankowej i choć trasa nie była krótka, to niezwykle zróżnicowana i urokliwa.

Trasa przez Kłokocz
W dole Rycerka
Uwielbiam, kiedy Beskid Żywiecki wciąż mnie zaskakuje. Coraz mniej terenów pozostaje mi do odkrycia i choć te dobrze znane także nie raz odkrywam na nowo, to takie dziewicze ścieżki mają w sobie coś niepowtarzalnego. Dzisiaj na trasie było wszystko – szlaki, drogi, bezdroża, były polany, lasy i domy, była cywilizacja, ale i natura, świergot ptaków, brzęczenie owadów i letni upał. Kiedy połączy się te wszystkie małe elementy powstaje niezapomniana przygoda. 


A.P.
25.06.2023



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz