Pieniny Spiskie - widokowy Grandeus i morderczy Żar


Pieniny Spiskie są najspokojniejszą częścią tego niewielkiego pasma - wolną od turystów, a za to pełną sielankowego krajobrazu i miodnych widoków. Łańcuch ten ma zaledwie 14km długości i choć jest również najniższą częścią Pienin, to nie dajcie się zwieść czystym danym matematycznym. 
O poranku docieram do wsi Łapsze Wyżne, skąd rozpocznę trasę przez wspomniane Pieniny Spiskie. Samochód zostawiam pod kościołem w Łapszach, gdzie znajduje się niewielki parking, a tuż obok startuje szlak czerwony. Na początek udam się na popularny wśród fotografów Grandeus, który słynie z wybornego widoku na Tatry. Znakowana droga najpierw kluczy między domami, by po chwili prowadzić po słonecznej, kwiecistej łące dość intensywnie w górę.

Początek szlaku czerwonego
Ścieżka przez łąki
Pierwsze widoki
Widoki pojawiają się wprost proporcjonalnie do zdobywanej wysokości, a już po 20 minutach na horyzoncie widzę wierzchołek Grandeusa. Nie znalazłam nigdzie genezy tej oryginalnej nazwy, choć mi się kojarzy z jakimś mitologicznym stworem, który na widok pięknych Tatr przemienił się w kopiec ziemi, by móc zawsze na nie spoglądać. Szczyt ma wysokość 796m n.p.m., a najbardziej charakterystyczne na wzniesieniu jest olbrzymie, samotne drzewo (chyba lipa) z usytuowaną tuż obok kapliczką. Znajduje się tu także wiata do odpoczynku i choć podejście nie jest zbyt wymagające, to warto zostać tutaj na dłużej. Panorama z wierzchołka obejmuje Tatry, Pieniny, Magurę Spiską oraz Gorce, a miejsce samo w sobie jest niezwykłe i spokojne.

Charakterystyczne drzewo i Tatry
Kapliczka z bliska
Altanka, opisana panorama oraz luneta
Panorama Tatr
Widok na Pieniny
Moja dalsza trasa zakłada marsz wciąż czerwonym szlakiem, więc aktualnie tracę wysokość, kierując się do miejscowości Dursztyn. Niecałe 2-kilometry pokonuję w 30 minut, a odcinek głównie prowadzi wśród sielankowych polan, dopiero końcówka przebiega między domami przez wieś. Nazwa Dursztyn pochodzi od niemieckiego słowa oznaczającego twardą skałę, natomiast liczebność wsi to ok. 500 mieszkańców, posługujących się gwarą spiską.

Zejście z Grandeusa
Za plecami sielankowe widoki
Panorama Gorców
Swojskie klimaty
Dursztyn
Kościół
Jest jeszcze przed 10:00, a już żar leje się z nieba i zupełnym przypadkiem aktualnie zmierzam na najwyższy szczyt Pienin Spiskich – Żar. Mijam wieś i nadal szlakiem czerwonym podążam przez zielone łąki, a zewsząd otacza mnie sielankowy krajobraz. Na trasie nie spotykam żadnych turystów, a moim wspaniałym towarzyszem jest cisza przeplatana cykaniem świerszczy. Ścieżka wiedzie umiarkowanie równym terenem, a po kwadransie znikam w świerkowo-sosnowym lesie. Idąc w cieniu drzew, zupełnie nie podejrzewam, co mnie niebawem czeka. Otóż po kilku minutach szlak niespodziewanie skręca w lewo, a przede mną wyrasta niemalże pionowe podejście na grzbiet Żaru. Chyba w Beskidach nie spotkałam się z tak morderczym nachyleniem, które dzisiejszy upał potęgował kilkukrotnie. Niby sielankowe Pieniny, a tu taka niespodzianka.

Szlak tuż za wsią
Ścieżka przez las
Walka na podejściu
Po wgramoleniu się na grzbiet do wierzchołka pozostaje mi jeszcze 10 minut marszu. Grań, po której idę, zbudowana jest z wapieni i zarówno od strony wschodniej, jak i zachodniej jej stoki stromo opadają ku dolinom. Wąską ścieżkę mocno porasta roślinność, tak iż ciężko byłoby się tu nawet wyminąć. Niebawem docieram na szczyt Żaru (883m n.p.m.), gdzie znajduje się drewniana wieża widokowa. Choć konstrukcja nie jest wysoka, to właśnie dzięki niej można podziwiać panoramę Tatr, Gorców oraz Jezioro Czorsztyńskie. W otoczeniu drzew ucinam sobie krótką przerwę.

Wieża na Żarze
Gorce i Jezioro Czorsztyńskie
Widok na Tatry
Lasy w dole
Po chwili wracam na swój czerwony szlak, którym zmierzam na Polanę Wapienne i dalej aż do krzyżówki z wariantem żółtym. Wędrówka przebiega naprzemienne lasem i odkrytym terenem, dzięki czemu wciąż mogę cieszyć oczy widokami. Następnie szlakiem żółtym pokonuję dystans 3 kilometrów do wsi Łapsze Niżne, a im jestem niżej, tym więcej sielankowych polan mnie otacza. Marsz przebiega spokojnie, bez żadnych niespodzianek, a po dotarciu do wsi czekają mnie kolejne 4km do Łapszy Wyżnych - niestety drogą jezdną.

Zejście z widokiem na Pieniny Właściwe
Nad Tatrami zbierają się chmury
Trasę zamykam po 15km pod kościołem w Łapszach Wyżnych - nieco zmęczona sierpniowym słońcem, ale naładowana spiskimi widokami. Czy warto zapuścić się w Pieniny Spiskie? Jeśli lubicie puste szlaki, sielankowe krajobrazy i nieoczywiste miejsca, to nie zawiedziecie się. Pętla przez Grandeus i Żar to zupełne przeciwieństwo tych znanych Pienin i na pewno jest trasą dla górskich koneserów. Ponieważ ja uwielbiam eksplorować mniej znane ścieżki, to doskonale się tu odnalazłam. Do dziś czuję zapach kwiatów na spiskich łąkach i delikatnie unoszący się kurz pod butami. Tego klimatu nie da się zapomnieć. 


A.P.
01.08.2020



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz