Pilsko - magiczna trasa z Przełęczy Glinne


Fajnie jest mieszkać na południu. Góry w zasięgu ręki to niebywała zaleta, a gdy dodamy do tego długie czerwcowe dni, to w głowie niemalże natychmiast rodzi się spontaniczny popołudniowy plan na zdobycie drugiego co do wysokości szczytu w Beskidach.
Na Przełęczy Glinne melduję się nieco po 14:00 i szlakiem niebieskim zmierzam w kierunku Pilska. Najpierw maszeruję po równym terenie, a z biegiem czasu nachylenie się zmienia. Niebieska trasa nieustannie wiedzie wzdłuż granicy państwa, a konkretne podejście zaczyna się od rozejścia o nazwie Las Suchowarski. Wąska ścieżka kluczy wśród świerków i borówczysk, pnąc się przy tym intensywnie w górę. Temperatura powietrza absolutnie nie pomaga w trakcie wysiłku, ale otoczenie lasu działa kojąco.

Start – Przełęcz Glinne
Szlak wśród świerków i borówczysk
Po około godzinie marszu pojawiają się pierwsze widoki na Beskid Żywiecki, a z czasem wyłaniają się również Tatry. Idąc, doceniam wędrówkę niedzielnym popołudniem, kiedy szlaki pustoszeją, a ostatni wędrowcy udają się w drogę powrotną. Tym czasem ja wolnym krokiem przybliżam się do Pilska. Niebawem melduję się na Górze Pięciu Kopców, skąd pozostaje zaledwie 10 minut do celu. Ostatnia prostka wśród kosówki jest już samą przyjemnością.

Widok ze szlaku na Babią Górę
Góra Pięciu Kopców
Tuż przed 16:00 staję na szczycie Pilska i choć wciąż jest ciepło, to delikatnie podwiewa rześki wiatr. Widoczność w lecie nie jest powalająca, dlatego ledwo dostrzegam zarys Tatr i Małej Fatry. Kopuła szczytowa jest płaska i rozległa, dlatego panorama głównie obejmuje Słowację i masyw Babiej Góry. Beskid Żywiecki jest natomiast lepiej widoczny ze zboczy Pilska. Wierzchołek porasta kosówka i gdzieś pomiędzy krzewami znikam na czas odpoczynku.

Szczyt Pilska
Widok na Małą Fatrę
Zza kosówki
Niebawem opuszczam wierzchołek i udaję się w kierunku Hali Miziowej. Szlak czarny jest dość ostry i trzeba na nim zachować ostrożność ze względu na luźne kamienie. Gwarantuje jednak dostanie się do schroniska w zaledwie 20 minut oraz nieustanny widok na Beskid Żywiecki. Budynek PTTK o tej porze również świeci pustkami i obiad spożywam w towarzystwie zaledwie dwóch osób. Obiekt usytuowany na północnych zboczach Pilska, oferuje aż 90 miejsc noclegowych oraz dwa bufety.

Zejście z Pilska
Widok na schronisko
Hala Miziowa
Około 18:00 opuszczam schronisko i podążam za czerwonymi znakami, które mają mnie zaprowadzić ponownie na Przełęcz Glinne. Zostawiam w tyle Halę Miziową, a wąska ścieżka znika w tajemniczym lesie. Szlak czerwony to jedna z najbardziej malowniczych tras w Beskidzie Żywieckim, prowadząca przez Rezerwat Przyrody Pilsko. Ostatnie promienie słońca kładą się na gałęziach świerków, a wokół słyszę tylko świergot ptaków i własny oddech. Idę powoli i choć zupełnie sama w tym borze powinnam się bać, to jak nigdy zwalniam i doceniam otaczający mnie krajobraz. Jest magicznie. Ścieżka aż do połączenia ze szlakiem niebieskim prowadzi wśród świerków i borówczysk, przebiegając na całej swojej długości przez rezerwat. Dawno tak dobrze nie było mi w lesie 😊

Początek szlaku czerwonego
Ostatnie spojrzenie na Halę Miziową
Ścieżka przez rezerwat
Ciepłe promienie słońca w borze świerkowym
Magia rezerwatu
💚💚💚
Po 80 minutach staję ponownie na Przełęczy Glinne, kończąc wędrówkę po 12 km. Dzisiaj jednak nie dystans, czy przewyższenie grały rolę, nawet szczyt spadł na drugi plan. Coraz bardziej doceniam popołudniowe wędrówki. Podczas gdy rano panuje pewien wyścig, popołudniu wszystko zwalnia, wycisza się razem z przyrodą, a góry pustoszeją. Choć dzisiaj moim celem było Pilsko, to najbardziej zaczarował mnie czerwony szlak przez rezerwat. Szłam nim zupełnie sama i choć panowała tam cisza, to przyroda wręcz krzyczała na każdym kroku. Ależ to było genialne!



A.P.
05.06.2022



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz