Klasyka Beskidu Żywieckiego - Pilsko, Rysianka, Romanka

Jedna z popularniejszych tras w Beskidzie Żywieckim – widokowa 25-kilometrowa pętla z Sopotni Wielkiej. Lata temu zaczynałam tu swoją przygodę z tym pasmem, a dziś, pewnego długiego, sierpniowego dnia, postanawiam zmierzyć się z tym herosem ponownie. Samochód zostawiam w okolicy wodospadu w Sopotni, tuż przy szlaku żółtym, którym rozpocznę dzisiejszą trasę. Pierwszy etap, do Polany Przysłopy zapowiada się na 45 minut marszu i choć podejście od początku przyspiesza tętno, to wędrówka lasem w ciepły dzień daje nieco odetchnąć. Niebawem pojawiają się pierwsze widoki i choć słońce daje popalić od samego rana, to nie wiadomo kiedy docieram do pierwszej krzyżówki. 

Szlak żółty z Sopotni
Następnie obieram szlak czarny, którym będę poruszać się przez kolejne 3 kilometry. Najważniejszy jednak jest fakt, że przecina on przepiękną Halę Uszczawne, z której niebywale prezentuje się mój pierwszy cel – Pilsko. Nim jednak tam dotrę, czeka mnie umiarkowane podejście po luźnych kamieniach, a potem już marsz praktycznie po równym terenie. Choć jest pełnia sezonu to na szlaku nie spotykam na razie turystów – może w tygodniu wciąż Beskid Żywiecki jest kameralny, a może to ten szlak tak niedoceniany?

Hala Uszczawne z widokiem na Pilsko
Ta przestrzeń
Marsz kontynuuję szlakiem czarnym, który aktualnie wznosi się całkiem ostro w górę i to jeszcze w pełni sierpniowego słońca. Na szczęście podejście jest krótkie, a ja niebawem zmieniam znaki na zielone. Wkrótce mijam kolejną piękną polanę – Halę Jodłowcową, po czym znikam w magicznym lesie. Szlak aż do schroniska prowadzi po bardzo przyjemnym terenie, przewyższenie jest praktycznie nieodczuwalne i po około 2 godzinach witam się z Halą Miziową. Widok z polany na Babią Górę niezmiennie hipnotyzuje, ale szczyt Pilska przyciąga jeszcze bardziej. 

Hala Jodłowcowa
Leniwe chmury
Szlak zielony
Hala Miziowa
Szlak czarny na Pilsko choć krótki, to każdy wie, jaki z niego morderca. Wędrówkę można podzielić na dwa etapy. Pierwszy z nich to seria dwóch podejść, kondycyjnych killerów z konkretną deniwelacją. Prę w górę w tym palącym słońcu, czując kropelki potu na rozgrzanym ciele i choć wszechobecna soczysta zieleń próbuje łagodzić duszę, to płuca i serce zdają się konać we własnym rytmie. Po 30 minutach zdobywam Górę Pięciu Kopców, niejednokrotnie myloną ze szczytem Pilska, w zasadzie przez błędnie postawioną tu tabliczkę. Trzeba jednak pamiętać, że szczyt jest absolutnie zagraniczny i aby go zdobyć trzeba pomaszerować jeszcze kwadrans szlakiem zielonym. Warto, ponieważ wędrówka jest kompletnie niewymagająca, a ścieżka wśród kosówki to przyjemna odskocznia od poprzedzającego ją podejścia. 

Widok z Hali Miziowej na Beskid Żywiecki
Szlak czarny początek
💚
Nie zachęca…
Mordercze podejście z anielskim widokiem
Szlak zielony wśród kosówki
Szczyt Pilska oferuje równie zabójczy widok, co nań podejście, ale lato to zdecydowanie nie jest pora na dalekie obserwacje. Gęste, sierpniowe powietrze pozwala dostrzec zarys łańcuchów górskich, jednak ten kto dotarł tu zimą bądź jesienią, wie co znaczą ostre niczym żyleta panoramy. Nie mniej jednak niepodważalną zaletą lata jest możliwość bezczelnego leżenia na szczycie i gapienia się w chmury leniwie sunące po błękitnym niebie. I właśnie tak mam zamiar spędzić najbliższą godzinę. 

Pilsko

Widok na Tatry
Mała Fatra
Masyw Babiej Góry
Cel namierzony
Na Pilsku nie mam najmniejszego problemu z namierzeniem kolejnego celu, jakim jest Rysianka. Przez najbliższe 8 kilometrów będę maszerować szlakiem niebiesko-czerwonym, który w większości biegnie granicą polsko-słowacką. Pamiętam go jak przez mgłę sprzed tych 8 lat, więc będzie niebywale przyjemne odkrywać go jakby na nowo. Na początek czeka mnie znaczna utrata wysokości, a szlak prowadzi wąską ścieżką wśród paproci i borówczysk. Kiedy wariant niebieski łączy się z czerwonym droga staje się szeroka i wygodna. Wędruję wśród drzew, ale nie osłaniają one ścieżki, ta nie ma ani grama cienia. Po 30 minutach mimo wszystko przyjemnego marszu, docieram na Halę Cudzichową, która oferuje obłędny widok na wcześniej zdobyte Pilsko. No kawał góry! 

Ostatnie spojrzenie na Halę Miziową
Szlak niebieski – początek
Potem szeroko i wygodnie
Hala Cudzichowa i Pilsko
Następnie czeka mnie dość intensywne podejście, wciąż przez polanę, a wszystko po to by zdobyć szczyt o przedziwnej słowackiej nazwie Brts, a po naszemu Palenica. Nie jest on szczególnie widokowy, ale szlak choć nie obfituje w powalające panoramy, to jest bardzo malowniczy, a przede wszystkim spokojny. Turystów mogę policzyć na palcach jednej ręki, a cisza w górach jest zbawienna. Odcinek graniczny opuszczam na szczycie Trzy Kopce i teraz już w cieniu drzew zmierzam wprost na Halę Rysianka. Szlak czerwony jest jeszcze bardziej wyludniony, odwrotnie proporcjonalnie do tego co zastaję na Rysiance. Ostatnie podejście przez polanę w pełnym słońcu, wyciska ze mnie siódme poty, dlatego niezwłocznie wpadam do schroniska na zimne bezalkoholowe i porządny obiad.

Jeszcze kilka godzin temu tam byłam
Rysianka
Widok z hali
Po odpoczynku przede mną jeszcze droga powrotna i to nie byle jaka, bo aż 9-kilometrowa. Obieram szlak żółty, którym będę maszerować aż na Romankę, choć maszerować to zbyt dużo powiedziane. Będę walczyć o przeżycie w ten upalny, sierpniowy dzień, bo podejście na wspomniany szczyt do lekkich i przyjemnych nie należy. Na początek maszeruje przez Halę Pawlusią z widokiem na cel, a potem zaczynam mozolnie piąć się w górę. Obiad w żołądku wcale nie pomaga, a brak cienia dodatkowo spowalnia, choć na pocieszenie mogę wciąż podziwiać panoramę Beskidu Żywieckiego. Kiedy osiągam Martoszkę jest już zdecydowanie lepiej i wędrówka przez las przywraca morale. Na Romance melduje się o 16:30. Jej wierzchołek porasta bór, więc pozbawiona jest widoków.

Kierunek Romanka
Hala Pawlusia
To mnie czeka…
Widok rekompensuje trud
Romanka
Na Romance zmieniam znaki na niebieskie i będę nimi maszerować kolejne 2,5 km. Szlak wiedzie odsłoniętym terenem, dzięki czemu mogę delektować się widokami. Pilsko i Babia Góra wciąż dostojnie się prężą, jakby chciały pokazać, która ma więcej uroku. Odcinek jest kompletnie niewymagający i po 30 minutach ponownie zmieniam kolor szlaku, tym razem na czarny. Ten wariant ma mnie doprowadzić już wprost do samochodu i o ile zaczyna się sakramencko widokowo, to potem jest naprawdę źle. Idę wąskim lejem, dość ostro w dół i w dodatku po luźnych kamieniach, a cień drzew tworzy mroczną aurę. Mega demotywujący odcinek, zwłaszcza że cała trasa była naprawdę rewelacyjna. Finalnie około 19:00 docieram do samochodu, zmęczona letnim, długim dniem, ale pełna energii i górskiego powietrza w płucach. 

Pilsko 💛
Babia Góra
Szlak czarny zachęcający
Kotlina Żywiecka i Beskid Śląski
Klasyk Beskidu Żywieckiego, czyli pętla przez Pilsko i Rysiankę zaczarowała mnie ponownie. Lubię trasy, które są długie, obfite w widokowe miejsca, a ja mam cały dzień na niespieszną wędrówkę. Lubię te beskidzkie szlaki, gdzie mogę resetować duszę, gdzie większość odcinków jestem sama z przyrodą. Lubię te popularne miejsca, ale zawsze szukam w nich cichego kąta, by zatracić się we własnych myślach. Dzisiaj wszystko zagrało, było genialnie! 

A.N.

10.08.2021




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz