Bezludny Żywiecki - Prusów, Hala Boracza, Abrahamów


Beskid Żywiecki jest jednym z pasm najbliższych mojemu sercu. Lubię miejsca, gdzie jest widokowo, sielankowo, a jeszcze lepiej jak idę trasą, która jest mi kompletnie nieznana. Tak końcem września trafiam do Żabnicy, skąd zaplanowałam pętlę przez Prusów, Halę Boraczą i Abrahamów. Trasa zakłada dwa podejścia w górę, ale nie straszne mi żadne przewyższenia. Samochód zostawiam w centrum wsi, na parkingu obok pomnika ku czci pomordowanych w 1943 roku, gdzie ma swój początek szlak niebieski. Dzień zapowiada się wybornie i choć poranek jest chłodny, to jakże piękny. 

Jesienny poranek
Szlak niebieski prowadzi przez Palenicę, Borucz i Prusów, aż na Halę Boraczą. O ile hala jest mi dobrze znana, to reszta będzie kompletną nowością. Początkowo kluczę między domami, by niebawem znaleźć się na lukrowanej polanie, czyli trawie pokrytej szronem. To już ten czas, kiedy pojawiają się poranne przymrozki, kiedy trzeba sięgnąć po rękawiczki i schować głowę w puchowy kaptur. Jednak jesień nie daje za wygraną i wkrótce słońce solidnie podgrzewa atmosferę, a podejście przyprawia o szybsze krążenie w żyłach. Po kilku minutach znikam na moment w lesie, jednak niebawem ponownie znajduję się na otwartej przestrzeni. Szybkie nabieranie wysokości skutkuje pięknym widokiem – po lewej obserwuję Beskid Śląski, na wprost długi, jednak Beskid Mały, a po prawej grzbiet Abrahamowa i inne kopuły Beskidu Żywieckiego. 

Słońce powoli wstaje
Z tyłu zostaje Żabnica
Rozległe polany
Widok na Beskid Mały
Grzbiet Abrahamowa
Beskid Śląski
Aż chce się iść w górę
Podejście na Palenicę jest intensywne, ale krótkie i niebawem podążam szeroką drogą wzdłuż płotu, wznosząc się już nieznacznie. Po 15 minutach docieram do kilku ogrodzonych gospodarstw, a w tle słychać ryk jeleni. Wrzesień to czas rykowiska, a samce mają tak dorodne głosy, że wiele osób myli je z niedźwiedziami. Obecnie maszeruję grzbietem Borucza ze świetnymi widokami. Krajobraz wokół jest ładny, cisza pozwala wsłuchać się w przyrodę i cały ten mikro świat mam dla siebie 💚

Szlak niebieski najpierw prowadzi wzdłuż ogrodzenia
Potem taka zwykła dróżka 💛
Droga przez Halę Borucz
Widok po prawej
Panorama po lewej
Niebawem czeka mnie intensywne podejście, które obserwuje już z oddali. Nie od dziś jednak wiadomo, że skoro idę w górę, to powiększa się również wachlarz widoków. Beskid Żywiecki oferuje dziś świetne panoramy, a puste szlaki potęgują obcowanie z przyrodą. Szlak niebieski jest bardzo urokliwy i zaczynam żałować, że tak późno odkryłam ten beskidzki zakątek. Cudowne miejsce.

Podejście 
Widok w kierunku Baraniej Góry
Z tyłu Hala Borucz
Po pokonaniu przewyższenia właściwie znajduję się już na grzbiecie Prusowa, który ciągnie się przez około kilometr, a jego kulminacyjny punkt to niesamowicie widokowa polana. Oczywiście nie ma lepszego miejsca na śniadanie, więc właśnie na wierzchołku o wysokości 1010m n.p.m. robię przerwę w wędrówce. Ze szczytu obserwuję pasmo Beskidu Śląskiego i Beskidu Małego, a na pierwszym planie oczywiście grzbiet Abrahamowa, który jeszcze dziś mam zamiar odwiedzić. Widoki również obejmują Romankę oraz Lipowską, a na południowy-zachód sięgają aż pasma Małej Fatry. 

Beskid Mały oraz grzbiet Abrahamowa
Beskid Śląski oraz Kotlina Żywiecka
W oddali Mała Fatra
Po odpoczynku czeka mnie iście relaksująca wędrówka - najpierw wciąż grzbietem, a później nieznaczna utrata wysokości aż do Hali Boraczej. Nawet nie wiem, kiedy przeleciało te 7,5 kilometra i finalnie po 2 godzinach znajduję się na wspomnianej hali. Znajduje się tu nie tylko widokowa polana, ale również osiedle oraz schronisko PTTK. Widok na grupę Romanki i Lipowskiej oraz jesienny krajobraz zachęcają do zostania w tym miejscu na dłużej, więc wstępuję do schroniska na słynną jagodziankę. 

Hala Boracza
Widok na Romankę, Rysiankę i Lipowską
Swojsko
Bacówka
Z tyłu zostawiam Prusów
Schronisko PTTK na Hali Boraczej
Po odpoczynku odnajduję szlak czarny i udaję się w doliny. Zmierzam na parking w Żabnicy Skałka, który jest punktem startowym szlaków na Halę Boraczą, Rysiankę oraz Słowiankę. Krótki, leśny odcinek niebawem zastępuje droga asfaltowa, a po 45 minutach jestem na miejscu. To jednak nie koniec wędrówki, a dopiero połowa - kontynuuję marsz wariantem czarnym, który ma mnie zaprowadzić na Słowiankę. Po tej stronie doliny jest znacznie spokojniej.

Kierunek Słowianka
Sielankowe tereny
Do stacji turystycznej Słowianka czeka mnie zaledwie godzina marszu i około 300 metrów przewyższenia. Po 20 minutach wędrówki wygodną drogą czeka mnie niespodzianka, mianowicie wykonywane są prace leśne na szlaku, więc muszę udać się obejściem - drogą pożarową. Szeroki, żwirowy dukt jest bardzo wygodny, a im bliżej południa, tym jest cieplej. Na szlaku nie pojawia się zbyt wielu wędrowców, co dodatkowo cieszy, a po niecałej godzinie jestem już na miejscu. Stacja turystyczna Słowianka oferuje nie tylko sklep i bufet, ale także 24 miejsca noclegowe z węzłem sanitarnym oraz ogólnodostępną kuchnią. Obiekt położony jest w zacisznym miejscu i nie jest tłumnie odwiedzany, więc korzystam z jego walorów i odpoczywam chwilę wśród przyrody.

Droga pożarowa
Stacja turystyczna Słowianka
Nieopodal takie widoki
Odtąd czeka mnie już tylko wędrówka w dół. Udaję się w dalszą podróż szlakiem czerwonym, który za 1h 45min ma mnie sprowadzić do Żabnicy. Najpierw podążam szeroką drogą, ale niebawem robi się mniej przyjemnie, ponieważ marsz polega na omijaniu kolejnych kałuż i błotnych grobli. Na Abrahamów docieram niemalże w podskokach po upływie 45 minut, a wędrówce wciąż towarzyszy widok na grupę Romanki. Na miejscu znajduje się bufet, kilka zabudowań oraz rozległa polana. Kolejny przyjemny, kameralny zakątek. 

Bufet na Abrahamowie
Widok z polany na Redykalny Wierch oraz Halę Boraczą
Tam byłam rano - grzbiet Prusowa
Marsz kontynuuję szlakiem czerwonym, który mam praktycznie na wyłączność. Naprzemiennie towarzyszy mi widok na lewą bądź prawą stronę grzbietu, a na szlaku można podziwiać wczesny jesienny krajobraz. Drzewa wyjątkowo mienią się różnymi kolorami w popołudniowym słońcu, więc mimowolnie zwalniam kroku i obserwuję każdy szczegół tej beskidzkiej przyrody. Na ostatnim odcinku szlaku pojawia się ciekawy widok na podgórskie miejscowości, rozległe polany i sielankowe górskie zbocza. Fantastyczne zakończenia dnia i zwieńczenie trasy.

Szlak czerwony
Brzozy powoli zmieniają kolor
Po prawej Kotlina Żywiecka
Na wprost pasmo Baraniej
Po lewej Prusów
Aleja
Cywilizacja coraz bliżej
Tereny spacerowe w Żabnicy
Góry i polany 💚
Stamtąd przywędrowałam
Całość trasy zajęła z przerwami  7,5 godziny i przełożyła się odpowiednio na 21 kilometrów. Jakie są moje wrażenia z tej pętli? Na pewno nie jest to krótka wędrówka, ale też niezbyt wymagająca. Zarówno szlak grzbietem Prusowa, jak i Abrahamowa to świetne tereny, by pobyć sam na sam z przyrodą, a przede wszystkim są niebywale widokowe. Beskid Żywiecki skrywa wiele takich miejsc i jeśli tylko oddalimy się od obleganych schronisk, z pewnością znajdziemy jego ciche zakątki. Mnie ten rejon zaczarował 😊


A.P.

30.09.2018
 


4 komentarze:

  1. Foto 14 podpisane "Tam idziemy" i kilka zdjęć dalej to szczyt Boruć i Hala Borucia :) Jak dla mnie jest z lepszych miejscówek pod względem widoków w Beskidzie Żywieckim . I zarazem mało uczęszczana . Jeszcze nigdy tam nikogo nie spotkałem . Zawsze mogę się w samotności nacieszyć widokami w tamtym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń