Styczniowe Skrzyczne - górski spektakl na szczycie


Zima tego roku nie rozpieszcza. Śnieg leży tylko gdzieniegdzie w górach, część szlaków jest oblodzona, a warunki ogólnie niezbyt przyjemne. Mimo wszystko 4 stycznia postanawiamy rozpocząć sezon i zdobyć Skrzyczne, które jest najwyższym szczytem Beskidu Śląskiego, należącym zarazem do Korony Gór Polski. 
Wybieramy dziś najbardziej popularną trasę i tym samym rozpoczynamy wędrówkę niebieskim szlakiem ze Szczyrku. Ścieżka jest mokra, miejscami błotnista, czasem zamarznięta, więc pora roku przypomina raczej późną jesień aniżeli środek zimy. Do Hali Jaworzyny szlak wiedzie dość ostro pod górę, więc gdy docieramy tam po upływie godziny zatrzymujemy się na moment. Podziwiamy widok na Klimczok, Magurę oraz Szczyrk w dole. Szlak w dalszej części prowadzi wschodnim zboczem Skrzycznego i dzięki temu odsłania się widok na Beskid Żywiecki oraz Kotlinę Żywiecką.

Widok ze szlaku niebieskiego
Po trawersie wąską ścieżką pozostaje nam ostatnie podejście i już za moment stoimy pod wieżą widokową na Skrzycznem. Choć pogoda nie jest idealna, a wokół panuje mrok, to doskonale dziś prezentuje się panorama Tatr, kontrastująca z morzem chmur w dolinach. Z przyjemnością podziwiamy ten spektakl, po czym uciekamy nieco zmarznięci do schroniska, gdzie ogrzewamy się przy herbacie i płomieniach z kominka. Fantastyczny klimat na styczniowe przedpołudnie 🔥

Tatry i Beskid Żywiecki
Schronisko w chmurach
Budynek z bliska
Po ogrzaniu w schronisku nie udajemy się w drogę powrotną, ale postanawiamy przespacerować się na Małe Skrzyczne, zdobywając mimochodem szczyt Skrzycznego. Szlak zielony wiedzie bardzo przyjemnym i widokowym grzbietem, a naszym towarzyszem są zapierające dech w piersiach 
widoki. Z jednej strony możemy podziwiać magicznie lśniące Tatry, a z drugiej prezentuje się Mała Fatra w całej okazałości. Oczywiście te masywne pasma otaczają dziesiątki beskidzkich szczytów, a całość prezentuje się wyśmienicie.

Babia Góra i Tatry
Mała Fatra
Pilsko, Rysianka i Tatry
Tatry Niżne
Malinowska Skała oraz Zielony Kopiec
Podziwiając spektakl
Raz jeszcze Tatry w całej okazałości
Na koniec nie pozostało nic innego, jak powrót do Szczyrku. Aby urozmaicić sobie trasę i uniknąć ostrego zejścia szlakiem niebieskim, wybieramy wariant zielony do centrum. Faktycznie czekają nas atrakcje - musimy pokonać trochę przeszkód, a mianowicie zwalone drzewa po ostatnich wichurach. Po godzinie meldujemy się w Szczyrku, gdzie idziemy zakończyć dzień w karczmie - zjeść regionalną potrawę i napić się pysznego grzańca.
Dzisiejszy dzień po raz kolejny pokazał, że warto wybrać się w góry nawet bez idealnej pogody, bo ta zawsze może nas pozytywnie zaskoczyć. To był świetny dzień w górach, bo przecież wspomnieniami nie wracam do zimnej aury na szczycie, ale do ciepła kominka w schronisku i bliskiej osoby tuż obok. Natomiast spektakl morza chmur jest zawsze niesamowitym doznaniem.


A.N.

04.01.2014



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz