Lubię wyszukiwać nietypowe trasy i mniej znane szlaki w Beskidzie Śląskim. Pasmo jest bardzo licznie odwiedzane i wysoko rozwinięte turystycznie, ale wbrew pozorom można tu znaleźć puste zakątki. Tak ma być dzisiaj i chociaż nie wiem, czego do końca się spodziewać, to liczę na miłą niespodziankę.
Pętlę rozpoczynamy przy dworcu PKP Wisła Głębce, skąd wariantem żółtym kierujemy się na Kozińce. Początkowo podążamy chodnikiem, a następnie między domami ulicą Kasztanową. Dość szybko zdobywamy wysokość, dzięki czemu już po chwili możemy z góry podziwiać okolicę i jesienny krajobraz.
|
Jesień |
|
Pierwsze widoki |
Po 30 minutach marszu opuszczamy drogę jezdną i znikamy między drzewami. Wąska ścieżka wznosi się umiarkowanie w górę, a teren wokół nie wskazuje, by często ktoś tędy wędrował. Jest cicho, pusto, a gdzieniegdzie pojawiają się widoki. Po kwadransie ponownie wychodzimy na szosę i po kilku krokach docieramy na Kozińce pilnowane przez burego kota. Jednak najbardziej intrygują mnie szmaciane lalki na szlakowskazie, które wyglądają trochę przerażająco. Tereny podszczytowe Kozińców pokrywają polany, natomiast stoki w niższych partiach są w większości zalesione. Prawie na samym szczycie stoi budynek, w którym przez wiele lat mieściło się schronisko turystyczne na Kozińcach.
|
Kozińce |
|
Widoki |
|
Sielsko i pusto |
Wędrówkę kontynuujemy szlakiem żółtym, który ma nas zaprowadzić na szczyt Kubalonki, a mapa wskazuje nań wieżę widokową. Nie słyszałam o takowej wcześniej, więc tym bardziej jestem ciekawa, co zastanę na miejscu. Po opuszczeniu polany droga staje się szeroka, a jak się po chwili okazuje to trasa narciarstwa biegowego. Po 20 minutach docieramy na Kubalonkę (szczyt, nie mylić z przełęczą!), a niewielka drewniana konstrukcja schowana jest między drzewami. Miejsce można bardzo łatwo przeoczyć, jest nad wyraz kameralne, a do tego szalenie widokowe - mogę obserwować Cienków, Malinowską Skałę i Baranią Górę.
|
Drewniana konstrukcja |
|
Widok z wieży |
|
Obserwator |
Po odpoczynku ruszamy żółtym szlakiem na Przełęcz Szarcula, gdzie ruch turystyczny się wzmaga. Nic dziwnego, ponieważ na miejsce można dojechać samochodem i stąd udać się na dalszy spacer m.in. do Stecówki. Zanim jednak tam dotrzemy szukamy kolejnej wieży widokowej, która również ukryta w zaroślach nie przyciąga turystów. Panorama z punktu widokowego jest niesamowita - zielone zbocza Cienkowa, Czupla i Malinowskiej Skały kontrastują z Jeziorem Czerniańskim w dole. Fantastyczne miejsce.
|
Punkt widokowy Szarcula |
|
Panorama |
|
Zbiornik i Cienków |
Kolejnym celem wędrówki jest Stecówka, dokąd zmierzamy drogą jezdną - szlakiem Habsburgów. 2-kilometrowy odcinek wznosi się nieznacznie w górę, prowadząc naprzemiennie lasem i odkrytym terenem. Stecówka to górskie osiedle wsi Istebna, a jego nazwa wywodzi się od Steca - właściciela polany i pierwszego osadnika. Najbardziej Stecówka jednak słynie z drewnianego kościółka, który jest drugą świątynią w tym miejscu - odbudowaną po pożarze w grudniu 2013 roku, kiedy to pierwszy kościół doszczętnie spłonął. W latach 1934 - 2000 funkcjonowało na Stecówce również schronisko turystyczne, jednak aktualnie jest zamknięte i trwa jego rozbudowa.
|
Szlak Habsburgów |
|
Kościół Matki Bożej Fatimskiej |
|
Widok z polany |
Pora na trasę powrotną. Na początek musimy dostać się na Przełęcz Szarcula, ale żeby nie powtarzać szlaku wybieramy czerwony wariant - odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego. Ścieżka prowadzi przez las, początkowo szerokim traktem, by niebawem się zwęzić. Teren częstokroć jest podmokły i błotnisty, ale przy tym niezwykle urokliwy. Po drodze zdobywamy również szczyt Szarcula, gdzie znajduje się zespół skalny - Dorkowa Skała. Wychodnia ma postać kilkumetrowej ambony i jest uznana za zabytek przyrody Parku Krajobrazowego Beskidu Śląskiego.
|
Szlak czerwony |
|
Urokliwy, acz bagienny teren |
|
Dorkowa Skała |
Po łącznie godzinie docieramy na Przełęcz Szarcula, skąd udajemy się drogą jezdną na Przełęcz Kubalonka. Szlak prowadzi poboczem wśród gęstego lasu, a po 20 minutach osiągamy cel. Na chwilę przysiadamy na ławce, a ja wspominam, jak jeszcze kilkanaście lat temu było to bardzo popularne miejsce, natomiast dziś świeci pustkami.Z Kubalonki pozostaje nam wrócić do samochodu, co będziemy uskuteczniać zielonym szlakiem. Początkowo odcinek prowadzi lasem i jest pusty, by na końcu wieść poboczem ruchliwej drogi 941. Na dworcu zamykamy 15-kilometrową pętlę.
|
Widok z Przełęczy Kubalonka na Czantorię |
Dzisiejsza trasa udowodniła, że Beskid Śląski można eksplorować bez tłumów, przy tym poznając widokowe i malownicze miejsca. Pomimo że znam to pasmo od podszewki, to pewne szlaki i punkty eksplorowałam po raz pierwszy. To pokazuje jak wiele perełek skrywają góry - czy te odległe, czy te bliskie. Warto szukać tych nieoczywistych ścieżek.
17.09.2023
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz