Nad poziomem morza - Skrzyczne i Malinowska Skała


Styczniowe dni w dolinach były pogrążone w mroku. Nisko wiszące chmury ogarnęły cały krajobraz, a smutna dusza pragnęła ujrzeć słońce. Chciałam teleportować się do innego wymiaru, do alternatywnej rzeczywistości, gdzie choć na chwilę pojawi się uśmiech na twarzy. I pewnego dnia znalazłam tajemne przejście...
Na wyprawę udaję się w środku tygodnia, by jak najmniej osób mogło dostrzec szczelinę do równoległego świata, gdzie słońce nie znika z błękitnego nieba, a biały krajobraz skrzy w jego promieniach. Samochodem dojeżdzam pod sam szlak w gminie Lipowa, zarzucam plecak na barki, rozglądam się, czy nikt mnie nie dostrzegł, po czym szybkim krokiem wchodzę do lasu i znikam we mgle. Maszeruję między drzewami, a widoczność sięga zaledwie kilku metrów. Niebieskie znaki prowadzą na szczyt Skrzyczne, jednak mniej więcej w połowie drogi znajduje się wspomniane sekretne przejście.

Mrok ogarnął doliny
Zmrożona roślinność
Kraina Lodu
Po godzinie marszu w górę docieram na Halę Jaskową, nieustannie się rozglądając. Powoli opuszczam piętro regla dolnego i wchodzę w regiel górny, a wedle wskazówek to właśnie tutaj ma być ukryte przejście do nieba. Gdzieś między świerkami na stokach północnych jest schowana ścieżka pod grubą warstwą białego puchu. Idę uważnie, by nie przegapić żadnego szczegółu, jednocześnie obserwując całą naturę zahibernowaną przez królową lodu i mroku. Krajobraz wygląda złowieszczo, a z każdym krokiem czuję się przez nań pochłonięta. W pewnym momencie dostrzegam mur świerków, które stoją nienaturalnie blisko siebie, wyglądając tak bardzo surrealistycznie, że przeciskam się między ich twardymi gałęziami. I wtedy staję się coś niesamowitego...

Świerki strzegące przejścia
Brama do innego wymiaru
Niebo
Przechodzę przez szczelinę i po chwili pojawiam się w niebie. Na wysokości około 1000m n.p.m. opuszczam krainę mroku, znajdując się ponad chmurami, gdzie promienie słońca ogrzewają moje skostniałe ciało. Krajobraz choć wciąż przykryty jest białym puchem, to sprawia wrażenie otulonego ciepłą pierzyną, a nie mimowolnie skutej lodem natury. Uśmiecham się szeroko i kontynuuję wędrówkę alternatywnym niebieskim szlakiem przez tą nieziemską krainę. Kroki stawiam powoli, by nacieszyć oczy niesamowitym krajobrazem, wciąż nie mogąc uwierzyć, że przejście naprawdę istnieje!

Szlak niebieski czy niebiański?
Heaven is a place on earth
Bajkowy krajobraz
Świerki w blasku słońca
Ścieżka między świerkami
Po kolejnych 60 minutach wędrówki dostrzegam wierzchołek Skrzycznego i nieopodal leżące schronisko. Nie jestem oczywiście jedną osobą w tym niesamowitym świecie, a na szczycie jest całkiem sporo jeżdżących na nartach stworzeń. Czy to anioły zamiast latać, szusują na śniegu? Szybko przestaję zwracać uwagę na inne obiekty, a skupiam się na białym krajobrazie i dalekich obserwacjach. Gęste chmury odcinają błękitne niebo od mrocznych dolin, a lukrowane drzewa przepięknie współgrają z grzbietami górskimi. Czasem najbardziej nieprawdopodobne rzeczy istnieją i dziś mam na to niepodważalny dowód.

Skrzyczne i szusujące anioły
Babia Góra ponad chmurami
Lukrowany las
Skrzyczne
Schronisko i morze chmur
💙
Po chwili zachwytu nad światem ruszam w dalszą drogę głównym grzbietem niebios. Szlak koloru zielonego wiedzie aż na Baranią Górę, choć moim celem jest tylko albo aż Malinowska Skała. Szeroki trakt ubity przez ratrak prowadzi odkrytym terenem, co sprzyja podziwianiu pojedynczych pasm górskich ponad chmurami. Doskonale widoczne są Tatry, Mała Fatra, Diablak, Pilsko czy Łysa Góra. W okolicach Małego Skrzycznego wchodzę do tunelu świerków, zupełnie jakby strzegły jakiejś tajemnicy w tym rejonie. A może to po prostu dobre duszki pilnują, żeby nikt nie zboczył ze szlaku? Nieważne jaką funkcję pełnią te śnieżne istoty, to ich bliskość dodaje aurze jeszcze większej magii.

Trakt z widokiem na ocean
Świerki
Blask
Tunel
Główny grzbiet
Grupa Rysianki, Pilsko oraz Tatry
Barania Góra i Mała Fatra
Niebawem ponownie wychodzę na otwarty teren, a przebywanie nad poziomem morza daje mi ogrom radości. Mijam na szlaku pojedyncze istoty, które obdarowują mnie uśmiechem, a ja staram się opanować emocje związane z podziwianiem piękna beskidzkiego krajobrazu. Ścieżka prowadzi praktycznie po równym terenie, śnieg jest doskonale związany i kompletnie nie muszę się przejmować oddechem, czy przyziemnym marszem. Skupiam się na widokach, szczegółach, na skrzypiącym śniegu pod butami.

Za mną Skrzyczne i Małe Skrzyczne
Mała Fatra i Barania Góra
Ścieżka nad poziomem morza
Malinów i Łysa Góra
Malinowska Skała
Po 1h 15 minutach wędrówki zdobywam wierzchołek Malinowskiej Skały, a południowe słońce pozwala zapomnieć o styczniowym mrozie. Wchodzę na charakterystyczną wychodnię skalną, skąd mogę podziwiać ocean chmur zalewający doliny i niższe pasma Beskidów. Tutaj naprawdę można poczuć się jak w niebie i naładować puste akumulatory. Siadam na śniegu i obserwuję spektakl, jaki wystawia mi matka natura. Zastanawiam się, czy to nie sen i zaraz się nie zbudzę, ale zapach górskiego powietrza i rozgrzane słońcem policzki uzmysławiają mi, że ten wymiar istnieje naprawdę.

Malinowska Skała
Malinowska Skała i widok na przebytą dzisiaj trasę
Archipelag Babiej Góry i Pilska
Skrzyczne ponad poziomem morza
Wyspa Malinów
Natura 💙
Szczęście!
Kiedy rozpoczynam zejście z Malinowskiej Skały, chmury zaczynają tańczyć wokół szlaku, a słońce razi mnie prosto w oczy. Mrużę je i osłaniam rękoma, by cokolwiek zobaczyć, lecz gdy podnoszę powieki wokół mnie jest już tylko gęsta mgła. Krecę się w kółko, szukając drogi do nieba, ale nie potrafię jej odnaleźć. Błądzę jeszcze moment, po czym zaczynam schodzić w dół, w doliny, zanurzając się w rozpaczy. W momencie robi się zimno oraz szaro, a 90 minut marszu ciągnie się w nieskończoność. Powrót do rzeczywistości jest smutny i bolesny, kiedy tyle szczęścia i uśmiechu doświadczyłam ponad poziomem morza. Wędrówkę kończę po 16 kilometrach, a kiedy siadam w samochodzie, zamykam oczy i wspominam to, co spotkało mnie na górze.

Ścieżka zanurza się we mgle
Droga w doliny
Dziś wyruszając na wyprawę do równoległego wymiaru, gdzie mgły ustępują słońcu i błękitowi nieba, nie spodziewałam się tylu niesamowitych chwil. Wędrówka nad poziomem morza dodała mi mocy oraz wywołała uśmiech na twarzy. Moja smutna, pogrążona w mroku dusza potrzebowała odnaleźć się w górach, w tej bezkresnej krainie śniegu. To był wyjątkowy dzień, pełen niespodzianek i przepełniony pięknem otaczającego świata. Warto zaryzykować i szukać drogi do swojego szczęścia. Bez podjęcia próby, na pewno się nie uda. 


A.P.
25.01.2023



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz