Karkonosze choć nie powalają swoją powierzchnią, to zwabiają do siebie tłumy turystów unikalnym charakterem. Są jednymi z najwyższych pasm górskich w Polsce, jednak tak się składa, że przecinają je brukowane autostrady. A co gdyby rzucić wyzwanie i poszukać tych bardziej kameralnych ścieżek, tuż obok najpopularniejszych szlaków? Rzucam Karkonoszom rękawicę i chociaż rok temu już zdobyłam Szrenicę i Śnieżne Kotły, to mam zamiar eksplorować ten zakątek od nieco innej strony.
Stacjonując w Szklarskiej Porębie, ruszam z buta prosto z kwatery i szlakiem czarnym maszeruję w kierunku Karkonoskiego Parku Narodowego.
|
Las o poranku |
|
Karkonoski Park Narodowy |
Na rozstaju zmieniam znaki na czerwone i od razu czuję pod stopami ten karkonoski, brukowany dukt, którym będę podążać aż na Szrenicę. Nie pałam z zachwytu, ponieważ kamienna kostka jest zdecydowanie mniej przyjemna aniżeli leśna ścieżka, ponadto trzeba być czujnym, by nie powykręcać sobie nóg. Niebawem mijam Wodospad Kamieńczyka, bufet i teraz już oficjalnie wchodzę do parku uiszczając opłatę 7zł. Podejście nie jest bardzo wymagające, ale też nie należy do najlżejszych, zwłaszcza że dzisiaj daje popalić jeszcze wiatr. |
Brukowana ścieżka |
|
Schronisko Kamieńczyk |
|
Autostrada c.d. |
|
Chodnik na Halę Szrenicką |
Po godzinie marszu osiągam wysokość 1200m n.p.m., tym samym docierając do Schroniska na Hali Szrenickiej. Wiatr hula w najlepsze, więc czym prędzej wchodzę do budynku na herbatę i śniadanie. Dzień jest słoneczny, a widoki z hali przepiękne, dlatego tym bardziej szkoda, że nie mogę odpocząć na zewnątrz. Co prawda mogłabym zasuwać od razu na szczyt Szrenicy i tam zrobić przerwę, ale mam urlop – po co się spieszyć 😊 |
Schronisko na Hali Szrenickiej skąpane w porannych promieniach słońca |
|
Hala Szrenicka i widok na północ |
Niebawem wracam na szlak czerwony, a moim celem jest Szrenica. Według mapy na szczyt czeka mnie 40 minut marszu, ale w rzeczywistości odcinek zajmuje znacznie mniej. Najpierw docieram na Graniczną Łąkę, a potem zbaczam na moment na szlak czarny. Krótkie podejście wciąż brukowaną drogą pozwala zdobyć 1362m n.p.m. Na szczycie znajduje się duże, murowane schronisko oraz dwa tarasy widokowe – jeden na północ i Śnieżne Kotły, natomiast drugi na południe i stronę czeską. Niemalże na wierzchołek można również dostać się koleją linową ze Szklarskiej Poręby i choć początkowo miałam taki pomysł, to jednak 40zł w zamian za niespełna 2-godzinny spacer to jednak całkiem sporo. Schronisko natomiast oferuje 90 miejsc noclegowych i przede wszystkim piękne widoki. |
Schronisko widziane z platformy widokowej |
|
Widok na Śnieżne Kotły |
|
Na południe Hala Szrenicka i Czechy |
Wkrótce wracam na szlak czerwony, mijam zespół skalny Trzy Świnki i zaraz za nim odbijam w lewo na mniej popularny wariant zielony, który prowadzi wprost do Schroniska pod Łabskim Szczytem. Nie o cel się jednak rozchodzi, ale o samą drogę, ponieważ wybrany przeze mnie szlak zwany Mokrą Drogą, prowadzi przez Szrenickie Mokradła. Co poradzę, że mam słabość do bagiennych terenów 😉 Niemalże od początku maszeruję po drewnianych kładkach, a wędrówce towarzyszy rozległa panorama i unikalny krajobraz. Odcinek przewidziany na godzinę pokonuję wolnym tempem w 30 minut, a cisza na szlaku na moment zamienia się w ruchliwą krzyżówkę. |
Trzy Świnki |
|
Mokra Droga |
|
Szrenica z tyłu |
Na rozstaju nie skręcam w kierunku schroniska i natychmiast obieram kolejny cel. Kontynuuję wędrówkę szlakiem zielonym, który ma za zadanie doprowadzić mnie do Śnieżnych Stawków. Kamienny dukt trawersuje północne zbocza Śnieżnych Kotłów, a skalny krajobraz w otoczeniu kosówki przywodzi na myśl tatrzańskie szlaki po słowackiej stronie i nawet zwie się „Ścieżką nad Reglami”. Niestety odcinek do stawów przewidziany na godzinę jest nieco nudny i kompletnie brakuje na nim motywujących elementów, pchających wędrowca do przodu. Można powiedzieć, że umęczyłam tę drogę, ale nagroda oczywiście była warta poświęcenia. Obserwacja Śnieżnych Kotłów z ich podnóża jest ucztą dla oczu. |
Szlak zielony tuż za Schroniskiem pod Łabskim Szczytem |
|
Kamienny, nudny odcinek |
|
Prawie u celu |
|
Śnieżne Stawki |
|
Chwila oddechu |
|
Śnieżne Kotły widziane z dołu |
|
Zbliżenie na stację przekaźnikową |
Kolejnym moim celem są wreszcie Śnieżne Kotły – niczym wisienka na torcie na koniec wędrówki. Ale po kolei – najpierw muszę dotrzeć do Rozdroża pod Wielkim Szyszakiem, czyli wciąż podążam za zielonymi znakami. Po 15 minutach marszu trawersem zmieniam szlak na niebieski, który w kolejny kwadrans ma za zadanie doprowadzić mnie na grzbiet. Podejście jest dla odmiany intensywne, a ścieżka prowadzi widokowymi zakosami. Na grzbiecie ponownie pojawia się wiatr, a do celu pozostaje ostatnia prostka. |
Nachylenie terenu spowalnia, ale cel pcha do przodu |
|
Ostatni odcinek trawersuje szczyt Wielkiego Szyszaka |
W sumie po 40 minutach docieram na Śnieżne Kotły i kolejno odwiedzam punkty widokowe. Warto je „zaliczyć”, bo każdy z nich oferuje ciekawy widok, choć dobrze że są zabezpieczone barierkami, bo przy dzisiejszych podmuchach bez mała wiatr mógłby popchnąć w przepaść. Masyw osiąga wysokość 1490m n.p.m. i jest doskonałym przykładem krajobrazu alpejskiego w Karkonoszach. Śnieg na dnie kotłów potrafi zalegać nawet w lecie, a roślinność na tym terenie należy do niebywale rzadkich. Najważniejsze jednak, że Śnieżne Kotły to jeden z najlepszych punktów widokowych w całych Karkonoszach i choć po setkach kilometrów na szlakach nie budzą we mnie aż takiego zachwytu, to obiektywnie jest tu po prostu ładnie. |
Szlak z widokiem na stację przekaźnikową |
|
Jeden z punktów widokowych |
|
Widok na Wielki Szyszak |
Na Śnieżnych Kotłach ruch turystyczny jest bardzo duży, choć nikt nie zagrzewa tu dłużej miejsca ze względu na wiatr. Po krótkim odpoczynku również udaję się w dalszą drogę, a właściwie w drogę powrotną. Mijam stację przekaźnikową i po kilku krokach odbijam w prawo na szlak żółty, który prowadzi wprost do schroniska pod Łabskim Szczytem. Odcinek przewidziany na 40 minut jest bardzo wygodny i wciąż widokowy, a ciepłe popołudniowe powietrze napawa optymizmem. Schronisko zachowane jest w górskim klimacie i oferuje 38 miejsc noclegowych, bufet oraz świetny punkt wypadowy w góry. Mnie natomiast kuszą placki ziemniaczane i zimny Kozel 😁 |
Szlak z widokiem na Szrenicę |
|
Już niedaleko |
Aby domknąć pętlę w Szklarskiej Porębie pozostaje 1,5-godzinna wędrówka szlakiem żółtym. Pierwszy odcinek prowadzi szeroką drogą obok Kukułczych Skał, by niebawem odbić w las na mniej wygodną ścieżkę po głazach. Wkrótce droga jest ponownie wygodna, by na koniec prowadzić do centrum wśród domów i hoteli. Całość dzisiejszej trasy wyniosła 23km i była niesamowicie różnorodna. Karkonoskie szlaki prowadziły mnie od widokowych odcinków przez nieco nudniejsze po fantastyczne miejsca. Polecam opisany wariant tym, co chcą podążyć nieco mniej oczywistym szlakiem, zahaczając po drodze o wszystkie ciekawe punkty. Mnie ta wędrówka nasyciła i pozytywnie naładowała, choć również zmęczyła. Ale czym jest fizyczny ból w porównaniu z górskim powietrzem w płucach 💚
A.N.
09.09.2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz