Małą Fatrę odkrywam intensywnie podczas tygodniowego urlopu i tak kolejna wyprawa sprowadza się do zdobycia Południowego Gronia, Stoha oraz Chleba. Mój szczwany plan zakłada spokojną wędrówkę i cieszenie się dniem, a właściwie tak mi się tylko wydaje. Za punkt startowy obieram parking we Vratnej, by stamtąd ruszyć do pierwszego punktu na dzisiejszej trasie, a mianowicie Chaty pod Groniem. Szlak żółty zapowiada na miejsce 45 minut marszu, co pozytywnie nastraja, a ścieżka delikatnie wznosi się w górę, nie wymagając niczego poza podnoszeniem stóp. Po wczorajszej popołudniowej ulewie podłoże jest nieco mokre, chmury wciąż wiszą nad szczytami, jednak wierzę, że wkrótce to się zmieni.
![]() |
| Optymistyczne 45min |
![]() |
| Pogoda też optymistyczna |
![]() |
| Południowy Groń i Chata na Groniu |
![]() |
| Z tyłu |
![]() |
| Robi się pogoda 😃 |
![]() |
| Widok na południe |
![]() |
| Zielone kopy |
![]() |
| Poludňový grúň i Steny-severny vrchol |
![]() |
| Stoh |
![]() |
| Sielanka |
![]() |
| W dole Chata pod Gruniem |
![]() |
| Rozsutec w chmurach |
![]() |
| Stoh coraz bliżej |
![]() |
| Za plecami bajka |
![]() |
| Stohove Sedlo 😉 |
![]() |
| Widoki z podejścia |
![]() |
| Na szczycie |
![]() |
| Na południowy-zachód |
![]() |
| Kopuła szczytowa |
![]() |
| I Rozsutec się w końcu pokazał w całości |
![]() |
| Różnorodność w pakiecie |
![]() |
| On solo |
![]() |
| I on też solo |
![]() |
| Tyle jeszcze do pokonania |
![]() |
| Z tyłu |
![]() |
| Bajka 💚 |
![]() |
| Hromove na horyzoncie |
![]() |
| Aż chciało by się zatrzymać na chwilę… |
![]() |
| Chleb na wyciągnięcie ręki |
![]() |
| Zielone wzgórza 😍 |
![]() |
| Chleb |
![]() |
| W kierunku Wielkiego Krywania i Snilovskiego Sedla |
![]() |
| Stamtąd przydreptałam |
![]() |
| Niczym oaza na szlaku |
![]() |
| Teraz jest czas na kontemplację |
![]() |
| W dole |
![]() |
| Koniec… |






































Szlismy trasą Stoh, Południowy Groń i Chata pod Groniem...
OdpowiedzUsuńPogoda podobna do waszej ;-), zejście ze Stoha mimo ślizgawki to jeszcze jeszcze, ale zejście z Gronia - ładnie i trafnie to ujęłaś: tułów swoje, nogi swoje mimo kijów. Pozdrawiam.