Wyścig z czasem – Cieńków Niżny

Przeważnie kiedy wybieramy pobliskie pasma jak Beskid Mały, czy Beskid Śląski cieszymy się, że będziemy mogli nieco dłużej pospać, z racji pokonania krótszej drogi samochodem. Tym razem jest nieco inaczej, bo pomimo że mamy cały dzień do górskiej dyspozycji, to pogoda niezbyt chce współpracować z naszym wolnym czasem. Wierząc meteoblue, która nas rzadko zawodzi, słońce ma być zaledwie do godziny 9:00-10:00, więc nie mamy wielkiego pola do popisu… Wybieramy Beskid Śląski, który nas tydzień temu zaczarował swoim zielonym obliczem i postanawiamy ruszyć na Cienków Niżny. Wędrówka zapowiada się krótka, ale widokowa, więc wszystko się zgadza.
W Wiśle pojawiamy się już o godzinie 7:00, a trasę postanawiamy rozpocząć od wodospadu, który znajduje się tuż przy żółtym szlaku. Dzień budzący się do życia i pierwsze promienie słońca, połączone z szumem wody robią niesamowite wrażenie. Stojąc w pobliżu litrów spadającej wody, czuję jak ich siła delikatnie mną kołysze, a ciało jest zraszane przez jej zimne krople. 


Mała Zapora w Wiśle
Wiślańska Niagara
Po chwili ruszamy w kierunku żółtego szlaku, który ma nas doprowadzić na Cieńków. Po prawej stronie mijamy schronisko PTTK nad Zaporą, które obecnie jest nieczynne i popada w coraz większą ruinę, tymczasem my skręcamy w lewo i rozpoczynamy pierwsze dzisiejsze podejście. Od razu zaczyna się ostro, powodując zadyszkę i krople potu na plecach, ale już po chwili oddech się normuje, a serce wraca do swojego rytmu. Poranek jest słoneczny, ciepły, ale powietrze powoli staje się ciężkie. 

Schronisko nad Zaporą
Poranne, majowe widoki
Po około 20 minutach docieramy do pierwszej atrakcji na szlaku, a mianowicie znajdujemy się na szczycie Skoczni Narciarskiej Wisła Malinka. Jest przed 8:00, wokoło żywej duszy, a my rozczytujemy się o Pętli Cieńkowskiej, która stąd bierze swój początek, a kończy się przy wyciągu Cienków. Na niebie pojawiają się pierwsze chmury, ale jeszcze nic nie wskazuje na to, że za dwie godziny nie będzie śladu po słońcu. 

Niby wejście na skocznię, a bileciki trzeba kupić na dole ;)
Kolej krzesełkowa i widok na Czupel
Szlak spacerowy
Następnie do pokonania mamy niewielkie wzniesienie, po czym wchodzimy w zaczarowany las. Szeroka droga prowadzi pośród głuszy, a każdy szelest liści powoduje ciarki na ciele. Podejrzewam, że w ciągu dnia przy dobrej pogodzie przewijają się tu tabuny ludzi, ale my mamy dzisiaj sposobność oddychać ciszą. Ten las ma w sobie coś niesamowitego, coś co pociąga, a jednocześnie przeraża. Maszerujemy więc pośród tych drzew, po czym ponownie znajdujemy się na otwartym terenie. Szlak żółty nieuchronnie przybliża nas do Cieńkowa... 

Las…
Czantoria Wielka widziana z Pętli Cieńkowskiej
Tuż przed szczytem
Około 08:20 stajemy na szczycie Cieńkowa, z którego roztacza się wyborna panorama. Tym razem jednak nie chodzi o okoliczne góry, którym nie chciałabym umniejszać ważności, jednak zielone cieńkowskie łąki w połączeniu z polnymi drogami robią dzisiaj robotę. Tysiące mleczy przeplatanych źdźbłami trawy, połyskujące w porannych promieniach majowego słońca przykuwają całą uwagę i nie pozwalają ani na chwilę oderwać wzroku. Cienków to kolejny beskidzki pagór, który przy odpowiedniej porze roku potrafi zahipnotyzować.

Kolej Linowa i Czupel
Zielone zbocza
Stok Cieńków z widokiem na Wisłę
Widok ze szczytu na Cieńków Postrzedni
Uroki Beskidu Śląskiego
Na szczycie :)
Cienków to długi na 8km grzbiet, a w jego skład wchodzą aż trzy wierzchołki: Niżny, Postrzedni i Wyżni, i właśnie w kierunku tego pośredniego następnie się udajemy. Sam szczyt nie bardzo można zdobyć, ale spacer pośród sielankowych łąk, w równie sielankowej ciszy zakłócanej jedynie przez brzęczenie owadów jest rewelacyjnym pomysłem. I tak stawiamy krok za krokiem, nigdzie się nie spiesząc i delektując otaczającą nas przyrodą. Czasami zastanawiam się, czy to już wczesna faza starości, że cieszą mnie takie małe rzeczy, czy oznaka górskiej dojrzałości. Bo teraz doceniamy nie tylko walkę i parcie na szczyt, ale sielankowe zadupie, gdzie w sobotę o godzinie 8:00 nie ma nikogo oprócz nas. Jaki by nie był prawdziwy powód, to cieszy mnie, że sobotni dzień zaczynamy w górach. Takie poranki to ja lubię! 

Pytanie: "Iść czy nie iść?" zupełnie nie ma sensu :P
W kierunku Cieńkowa Postrzedniego
Kręta droga
Szczyt Cieńkowa Niźnego
Sielanka
Za nami
Jezioro Czerniańskie i Zameczek Prezydencki
Na powrocie
Robimy niewielką pętelkę i niebawem wracamy na Cieńków Niżny, gdzie mamy zamiar zjeść śniadanie, a potem powoli wracać w doliny. Podczas posiłku pogoda zaczyna się diametralnie zmieniać. Błękitne niebo powoli zakrywają ciemne chmury, a w miejsce promieni słońca pojawia się zimny wiatr. Nie pozostaje nam nic innego jak dokończyć kanapkę i ruszać ku Wiśle. Tak też czynimy i niebieskim szlakiem spacerowym udajemy się w dół. Podążamy najpierw drogą asfaltową, potem po betonowych płytach, a wędrówka mija szybko i przyjemnie. Na chwilę nawet się ociepla, ale niebo na dobre spowiły złowrogie chmury. 

Niebieska ścieżka
Lajtowo w dół
Po 30 minutach znajdujemy się we Wiśle u podnóża kolei linowej Cieńków i pozostają nam do pokonania 3 kilometry drogą jezdną. Na trasie mijamy skocznię narciarską, na którą dociera coraz więcej turystów, my natomiast powoli podążamy do samochodu i kończymy wędrówkę około godziny 10:30, co jest sytuacją z pewnością niezwykłą 😉 Ponownie znajdujemy się przy Małej Zaporze, hektolitrach wody spadających w dół, bierzemy głęboki wdech i odjeżdżamy w kierunku domu. 

Mała Zapora – Wisła Czarne
Dzisiejszy dzień pomimo wyścigu z czasem oraz pogodą, nastroił mnie i naładował pozytywną energią. Beskid Śląski zazwyczaj jest tłumnie oblegany, chyba najliczniej ze wszystkich pasm górskich, ale wystarczy wyjść na szlak o poranku, by poznać jego drugie, romantyczne oblicze. Tak też było i dzisiaj, więc szybki 3-godzinny trip dał nam kopa na cały weekend. W dodatku Pętla Cieńkowska idealnie nadaje się na krótki, górski spacer, więc gdybyście chcieli zobaczyć na własne oczy te wszystkie sielankowe widoki to szczerze polecam. A jak już staniecie na tej polnej drodze, pył będzie powoli pokrywał wasze buty, a do uszu docierał śpiew ptaków, to właśnie wtedy zamknijcie oczy, wsłuchajcie się w swój oddech i podążajcie dalej w rytmie swojego serca… 😊

A.N.

20.05.2017


4 komentarze:

  1. Ależ cudnie, sielsko. <3 Rozmarzyłam się. Ale i tak fota przy zaporze wymiata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapora jest mega, zwłaszcza ten podmuch, który delikatnie chwiał moją równowagę.

      Usuń
  2. Strasznie lubię takie wiosenne klimaty :D Zielone łąki, kwiatki i w ogóle :D

    OdpowiedzUsuń