Wysokogórska dolina - Terinka i Dolina Pięciu Stawów Spiskich


Kiedy prognozy zapowiadają pochmurną aurę, plan wydaje się być jasny - ruszamy w doliny! Tak powstaje plan na Dolinę Zimnej Wody oraz Dolinę Pięciu Stawów Spiskich i usytuowane na szlaku trzy chaty - Rainerovą, Zamkovskeho i TeryhoStartujemy o 6:00 i na wstępie udajemy się w kierunku miejscowości Tatrzańska Leśna. Poranek o dziwo jest ładny, a w Smokowcu właśnie wstaje słońce, odsłaniając błękitne niebo. Po 30 minutach marszu chodnikiem w końcu wkraczamy na szlak żółty, który wprowadza w Dolinę Zimnej Wody. Ścieżka na całej swej długości prowadzi wzdłuż Studenego Potoku i od początku towarzyszy mi widok na Sławkowski Szczyt oraz Łomnicę

Studeny Potok z widokiem na Pośredni Grzebień
Sławkowski Szczyt, Studeny Potok i Łomnica w chmurach
Wąska ścieżka wiedzie odkrytym terenem nieznacznie w górę. Cały czas wędrujemy wzdłuż potoku, dość monotonnie, ale w towarzystwie przyjemnych dla oka widoków. Po upływie 1,5h docieramy do pierwszej "atrakcji" na trasie, czyli Wodospadów Zimnej Wody. Ostatnie podejście było całkiem wymagające, więc łapiąc oddech, poświęcam chwilę na zdjęcia. Krystaliczna woda idealnie komponuje się z porannymi promieniami słońca.

Małe wodospady
Patrząc w dół
Duży wodospad
Na rozstaju koło wodospadów zmieniamy szlak na zielony i to właśnie nim będziemy podążać aż do Chaty Teryho. Póki co jednak czeka nas krótki odcinek do Rainerovej Chaty, gdzie docieramy po zaledwie 10 minutach niewymagającego marszu. Chata niegdyś była niewielkim schroniskiem oferującym nocleg, dziś znajdziemy wewnątrz jedynie muzeum. Jest to najstarszy obiekt turystyczny w Tatrach Wysokich, a znajduje się na polanie o wdzięcznej nazwie Kamzik. Tutaj postanawiamy zrobić przerwę na śniadanie, w jakże pięknych i cichych okolicznościach przyrody.

Rainerova Utulina
Garść ciekawostek
Polana Kamzik, zwana również Staroleśną Polaną
Po posiłku ruszamy w kierunku kolejnego punktu na trasie, czyli Chaty Zamkowskiego. Szlak zielony początkowo prowadzi po równym terenie, by niebawem zakosami szybko zdobywać wysokość. Szeroka ścieżka wiedzie po kamieniach wśród kosówki, a po prawej stronie odsłania się widok na Siodełko, Bilkovą Chatę oraz Polanę Kamzik.

Szlak zielony
Widok na „Mnicha”, Hrebienok i Bilkovą Chatę
Rainerova Chata i Polana Kamzik
Tempo mamy dobre, a zakosy sprawnie wyprowadzają nas coraz wyżej. Po 30 minutach ponownie wchodzimy w las i powoli niecierpliwię się, gdzie jest kolejne schronisko. Niebawem mijamy rozstaj ze szlakiem czerwonym prowadzącym do Łomnickiego Stawu, a po chwili docieramy do zaszytej w lesie Chaty Zamkowskiego. Mijamy ją bez postoju, bo przerwę planujemy zrobić dopiero w Terince.

Chata Zamkovskeho
Od tego miejsca pozostają 2 godziny do celu. Początkowo kontynuujemy wędrówkę przez las, ale z czasem teren zamienia się w surowy i skalny. Niebawem maszeruję wśród kosówki i obserwuję, jak chmury osiadają coraz niżej. Jednym słowem po błękitnym niebie ani śladu i obawiam się, że w spiskiej dolinie nie uświadczę widoków. Cały czas wędruję wzdłuż Studenego Potoku i wypatruję w oddali Terinki. Niestety mgły nie pozwalają dostrzec schroniska i zostają jedynie podejrzenia, że pewnie znajduje się u progu wodospadu. Po 30 minutach spokojnego marszu wchodzimy w głazowisko i odtąd zakosami przemy do góry. Szybko nabieramy wysokości i już po chwili obserwujemy przebytą ścieżkę.

Wchodzimy w głazowisko...
...i szybko zdobywamy wysokość
Żwawym tempem pokonujemy kolejne metry. Głazowisko wydaje się nie mieć końca, a widoczność z każdym krokiem się pogarsza. Zewsząd otacza nas mgła, a na domiar złego zaczyna siąpić. Schroniska jak nie było, tak dalej nie ma, a skalne schody i zakosy na szlaku dają kondycyjnie popalić. Jak się niebawem okazuje znikoma widoczność ma też swoje plusy, bo w pewnym momencie wręcz wpadamy na kamzikową rodzinę, która nie zdążyła się schować. Takie sympatyczne spotkanie na szlaku.

Mroczny klimat...
Kamzikowa rodzinka
Nieco zniecierpliwiona idę dalej, a teren robi się bardziej płaski. Nagle po prawej dostrzegam jakąś kałużę, a po chwili za głazem jest i coś znacznie większego: Chata Teryho. W końcu jesteśmy na miejscu, w Dolinie Pięciu Stawów Spiskich na 2015m n.p.m. Wysokość, na której położone jest schronisko, jest na miarę niejednego tatrzańskiego szczytu, więc wcale nie dziwie się, że droga do ów celu usłana różami nie była. Niestety mogę zapomnieć o bajecznych widokach i surowym otoczeniu doliny, ponieważ mgła pochłonęła dosłownie wszystko. W dodatku na tej wysokości zaczyna prószyć śnieg, więc czym prędzej wchodzę do schroniska ogrzać się i posilić. Ludzików w jadalni kręci się całkiem sporo, a wnętrze jest przytulne. Nie wiem dokładnie czemu, ale chata mi jakoś bardzo przypada do gustu i na pewno wrócę tu w korzystniejszych warunkach pogodowych. Po konsumpcji ruszam pokręcić się trochę po dolinie i pooglądać stawy z bliska.

Chata Teryho, czyli popularne schronisko Terinka
Sporo szlaków do wyboru
Pośredni Staw, a za nim Durny i Łomnica...
...a tu zbliżenie na Baranie Rogi 😜
Surowy widok z wnętrza doliny w kierunku Terinki
Ostatnie spojrzenie na Chatę Teryho przed zejściem
Schodzimy ostrożnie, bo kamienne stopnie zdążyły namoknąć, przez co szlak jest śliski. Niebawem widoczność zdecydowanie się poprawia, tak iż nie tylko odsłania się krajobraz w dole, ale również z tyłu widać schronisko. I to jest ten moment, by wyjaśnić kolejny plus ograniczonej widoczności. Gdybym w Dolinie Zimnej Wody zobaczyła, dokąd musimy się wygramolić, doznałabym sporej załamki. Teraz jestem wdzięczna za te chmury, które skutecznie zasłoniły Terinkę i w błogiej niewiedzy łudziłam się, że chata położona jest u progu wodospadu. Owszem stoi nieopodal wodospadu, ale tego którego również nie widziałam 😉

Chmury się przerzedzają
Zejście z widokiem na Dolinę Zimnej Wody
Po lewej Terinka, po prawej wodospad (ten którego nie widzieliśmy)
Tak by to wyglądało bez mgły
Z każdym przebytym krokiem pogoda skutecznie się poprawia, tak iż w Dolinie Małej Zimnej Wody jest całkiem ładnie. Teraz widać dokładnie, gdzie usytuowana jest Terinka, ale otoczenie Doliny Pięciu Stawów Spiskich wciąż pogrążone jest w chmurach. Przynajmniej nie mam czego żałować, bo bym musiała drugi raz tam wyleźć 😜 Po godzinie marszu wchodzimy ponownie w piętro kosówki i ostatni raz spoglądam na Chatę Teryho.

Ścieżka wśród kosówki z widokiem na Chatę Teryho oraz próg wodospadu
Żwawym krokiem docieramy do Chaty Zamkowskiego, gdzie robimy krótki postój. Powoli czuję zmęczone nogi, bo i trasa do najkrótszych nie należy. Tak to już jest z tym łażeniem - w górę źle bo wysoko, w dół źle bo daleko… 😉 Po kwadransie leniuchowania przystępujemy do utraty kolejnych metrów wysokości i takim oto sposobem w ciągu 30 minut znajdujemy się na Staroleśniańskiej Polanie. Odbijamy w prawo na szlak zielony, który prowadzi na popularny Hrebienok. Droga doń jest szeroka i wygodna, czasem nawet „usłana” kostką brukową. Po 20 minutach jesteśmy na miejscu, robię zdjęcie ze słynnym niedźwiedziem i lecimy dalej.

Taka panorama
Hotel Hrebienok i niedźwiedź
Użarł mnie 😜
Z Siodełka mamy niby rzut beretem na kwaterę, ale jednak nogi mają serdecznie dość i niechętnie idą dalej. Schodzimy powoli najpierw szlakiem, a potem już przerzucamy się na drogę rowerową, czyli asfaltówkę. Finalnie po 30 minutach głodni i zmęczeni docieramy do Smokowca wprost pod Kolibę Kamzik, gdzie kończymy trekking na 26km.
Całość trasy jest godna polecenia dla każdego - niby wymagająca kondycyjnie, ale jednak łatwa technicznie. Oczywiście dziś zabrakło widoków na przepiękne otoczenie Doliny Pięciu Stawów Spiskich, ale może to właśnie pretekst, by wrócić w to miejsce? Bo wrócić na pewno warto!


A.N.
09.09.2015



3 komentarze:

  1. Do Terinki dotarłam w końcu w tym roku, bardzo mi się spodobał ten żółty szlak, którym i wy szliście. Przy Rajnerovej krzątał się wtedy lis, może i was obserwował ;) Ja będę musiała jeszcze raz tę trasę pokonać ponieważ mamy do poprawy Baranie Rogi - złapała nas burza i pod szczytem na Baraniej Przełęczy musieliśmy zawrócić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym z chęcią chociaż te Baranie Rogi zobaczyła z dołu ;) Trasa faktycznie bardzo przyjemna.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Powoli zaczynamy żałować, że w taką pogodę idziemy w doliny… ". Zawsze jest jakaś opcja. W przypadku poprawy pogody choćby w Terycho, można wybrać trasę przez Czerwoną Ławkę lub na/przez Przełęcz Lodową. A stamtąd do Tatrzańskiej Jaworzynki.

    OdpowiedzUsuń