Chata pri Zelenom Plese, czyli słowackie schronisko nad malowniczym Zielonym Stawem


Nadchodzi taki czas, kiedy człowiek mocno zatęskni za Tatrami i widząc dobrą pogodę, po prostu pakuje plecak i rusza w trasę. Przyznam, że ostatnio tłumy skutecznie zniechęcały nas do wędrówek po tatrzańskich szlakach, ale wreszcie się przełamaliśmy i jedziemy w Tatry - oczywiście słowackie Wysokie Tatry. Czasami dusza ma ochotę ruszyć na strzeliste szczyty i poszarpane granie, innym razem zaś na łagodne kopy. Czasem jednak przyciąga zwyczajna dolina i schronisko położone nad malowniczym jeziorem. Właśnie tak zapada decyzja, by udać się na wiosenną wędrówkę nad Zielony Staw Kieżmarski. 
Samochód zostawiamy na parkingu Biela Voda, gdzie sporo się zmieniło od naszej ostatniej wizyty i zamiast parkingowemu, aktualnie płacimy w parkomacie i to aż 15€ za dzień. Wspominamy nie tylko dużo niższe opłaty kilka lat temu, ale także fakt, że o 7:00 na szlaku pojawiali się pojedynczy turyści. Natomiast dziś powoli na parkingu brakuje miejsc, a tłumy kumulują się przy wejściu na szlak. Nie można jednak żyć przeszłością, dlatego zostawiamy zgiełk za sobą i ruszamy żółtym szlakiem ku Zielonemu Stawu. Już po kilku krokach pojawia się widok na tatrzańskie szczyty, a na twarzy gości uśmiech. 

Pierwszy tatrzański widok na trasie
Muszę przyznać, że trasę pamiętam, jak przez mgłę, więc wędrówka przebiega bardzo przyjemnie, jakby nieco w nieznane. Szeroka droga umiarkowanie wznosi się w górę, a z czasem wpadamy w świetne tempo, mijając innych turystów i szybko pozostawiając ich w tyle. Tym samym, praktycznie cały czas idziemy w samotności - tylko las, szum potoku i wyśmienita pogoda. Po upływie godziny wychodzimy na otwarty teren, a przed nami wyłaniają się Tatry Bielskie i ich łagodne zbocza. Krótki odcinek jest bardziej wymagający, ale niebawem ponownie wędrujemy odkrytym terenem, tym razem z widokiem na Tatry Wysokie.

Przyjemny szlak żółty
Las
Widok na Tatry Bielskie
Krajobraz jest niesamowity, mimowolnie zwalniamy i doceniamy każdy krok, pojedynczy kamień, powiew wiatru, czy liść jarzębiny. Kiedy kilkanaście lat temu zachłysnęliśmy się górami, pędziliśmy w pogoni za szczytami niczym zdobywcy. Dziś zupełnie inaczej odbieramy góry, a zwłaszcza Tatry. Po latach cieszą wrzosy kwitnące jesienią, gęsta kosodrzewina na zboczu, świstak wygrzewający na kamieniu, ciepły letni wiatr i chłodna skała o poranku. Cieszymy się chwilą i idziemy, jednocześnie dostrzegając małe rzeczy.

Zwykła ścieżka wśród roślin
Potęga Tatr
Piękny krajobraz
Po kolejnych 45 minutach marszu wyłania się przed nami Zielony Staw Kieżmarski wraz ze schroniskiem i otoczeniem. Za każdym razem kolor jeziora hipnotyzuje, a strzeliste szczyty zmuszają do zadarcia głowy do góry. Natomiast chata nad Zielonym Stawem to urokliwe schronisko o charakterystycznym żółtym kolorze. Powstało w 1897 roku jako następca drewnianego obiektu, który spłonął. Obiekt dysponuje niespełna 60-cioma miejscami noclegowymi, posiada bufet, jadalnię oraz zewnętrze toalety. Obłędny kolor wody, fotogeniczność stawu oraz przyjazne schronisko z roku na rok przyciągają większe rzesze amatorów wszelakiej aktywności fizycznej - nie tylko turystów, ale także rowerzystów, taterników i narciarzy. Zresztą, jak nie skusić się na takie krajobrazy.

Schronisko i Jastrzębia Turnia
Otoczenie Zielonego Stawu
Miejsce nadzwyczaj fotogeniczne
W stronę Jagnięcego Szczytu
Życie jest piękne
Obłędny kolor wody 💙
Do samochodu wracamy tym samym szlakiem, bez pośpiechu, w nieco gorętszej aurze, a czas mija nadzwyczaj szybko.
Jak podsumować tę tatrzańskiej wędrówkę po przerwie? Zdecydowanie warto zatęsknić, by docenić i na nowo zachwycić się miejscem niejednokrotnie odwiedzanym. Zielony Staw Kieżmarski to świetna propozycja na niewymagającą wędrówkę, jednak trzeba pamiętać, że czeka nas prawie 8 kilometrów marszu i 650 metrów przewyższenia w jedną stronę. Jednak widoki i zimny napitek w schronisku wynagrodzą wszelkie trudy. Po stokroć warto!

Trasa
A.P.
15.06.2025



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz