Skrzyczne i Malinowska Skała – wędrówka w poszukiwaniu cienia


Nadeszło lato, a razem z nim upały – największy wróg górskich wędrówek. Ze względu na tę okoliczność wybieramy trasę z rozwagą i postanawiamy zrobić małą retrospekcję szczyrkowskiej pętli przez Skrzyczne i Malinowską Skałę.
O 7:20 startujemy niebieskim szlakiem na najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego i już po kilku krokach umieramy z pragnienia. To będzie piękny dzień 😉 Ścieżka prowadzi głównie odkrytym terenem, więc nie ma większych możliwości ukrycia się przed słońcem. Po 45 minutach marszu docieramy na Polanę Jaworzyna i niezwłocznie szukamy odrobiny cienia, by nieco ochłonąć.


Widok z Polany Jaworzyna na pasmo Klimczoka
Szczyrk i Beskid Mały
Po chwili oddechu ruszamy dalej. Ku naszemu wybawieniu pojawia się wiatr, jak również trochę cienia na szlaku. Po kolejnych 35 minutach trawersu docieramy na Skrzyczne i niezwłocznie udajemy się na platformę widokową. Póki co jest pusto, ale widoczność przy tej temperaturze nie powala. Nie pozostaje nic innego, jak udać się jeszcze na szczyt i zrobić aktualne zdjęcie do kolekcji Korony Gór Polski. Następnie zmierzamy w kierunku schroniska w poszukiwaniu cienia. Znajdujemy ławkę, gdzie relaksujemy się w ciszy.

Schronisko PTTK Skrzyczne
Szczyt - 1257m n.p.m.
Budynek nieco z innej perspektywy
Nie tylko nam jest gorąco
Po około godzinie odpoczynku ruszamy w dalszą drogę. Szlak zielony prowadzi widokowym grzbietem i choć przejrzystość powietrza pozostawia wiele do życzenia, to i tak krajobraz jest piękny. Najpierw czeka nas odcinek na Małe Skrzyczne, tutaj na szlaku jest dość tłumnie, ale podziwianie okolicy wpływa kojąco na zmysły. Marsz przebiega głównie odkrytym terenem, choć znajdzie się także niewielka kępka drzew, gdzie można przystanąć.

Skrzyczne pozostaje w tyle
Widokowy grzbiet
Małe Skrzyczne i Kopa Skrzyczeńska
Następnie ruszamy w kierunku Malinowskiej Skały, a ruch turystyczny na szlaku jest już mniejszy. Słońce chowa się za chmurami, więc wędrówka sprawia przyjemność, co również skutkuje, iż po godzinie jesteśmy na miejscu. Wierzchołek oferuje widok na Beskid Śląski oraz Żywiecki, a charakterystyczna wychodnia skalna dodaje uroku temu miejscu. Kilkadziesiąt lat temu szczyt Malinowskiej Skały był całkowicie zarośnięty, jednak szkody wyrządzone przez kornika całkowicie odsłoniły teren, a wokół pozostał martwy las.

Szlak zielony z widokiem na cel
Nieco cienia
Malinowska Skała
Widok na wschód
Po odpoczynku udajemy się w drogę powrotną, tym samym obierając kierunek Malinów. Maszerujemy czerwonym szlakiem, który początkowo prowadzi delikatnie w dół po luźnych kamieniach. Niebawem znowu idziemy grzbietem, ale ostatecznie na Malinów czeka nas mordercze podejście w upale. Szczyt o wysokości 1115m n.p.m. nie dysponuje obszerną panoramą przez porastające go świerki. Uzupełniamy płyny na ławce i cieszymy się samotnością.

Malinów - szczyt
Zmęczeni słońcem ruszamy na Przełęcz Salmopolską, a do przodu pcha nas tylko pragnienie napicia się czegoś zimnego. Po 20 minutach padamy na ławce i regenerujemy siły przed ostatnim odcinkiem do Szczyrku. Następnie obieramy szlak żółty, który prowadzi skrótem równoległym do drogi i już po 30 minutach znajdujemy się na dole. Stąd do centrum czeka nas 4km marszu i finalnie po 40 minutach docieramy do samochodu. 
Dzisiejsza trasa w dobrych warunkach nikomu nie sprawi trudności, ale w upalnym słońcu okazała się kilerem. Nic jednak nie przyćmi wspaniałych krajobrazów Beskidu Śląskiego i mega widokowego grzbietu. Skrzyczne z racji dostępności kolejką jest popularnym szczytem, ale wystarczy nieco się oddalić, by eksplorować szlaki w samotności. Rewelacyjna pętla 💛


A.N.

09.08.2015



6 komentarzy:

  1. Upał podczas górskiej wędrówki jest wyjątkowo męczący. Nawet jeśli temperatura jest niższa niż w mieście, czy dolinach, to i tak wraz z wysiłkiem wzrasta jej odczuwalność. Takie słońce nas wykończyło na tegorocznym urlopie w Alpach. Miałam wrażenie, że siły odpływają proporcjonalnie do ilości wypitej wody.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z Tobą, dlatego koniec z górami przy takiej temperaturze. Czekam na jesień ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. po moim ostatnim wypadzie w Sudety, również jest to moje hasło :) Jest jeszcze jedno: Tatry nigdy w miesiącach wakacyjnych :) Ale to już chyba też znasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, to zdecydowanie znam z tegorocznych Czerwonych Wierchów ;) dlatego jak rok temu urlop we wrześniu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam ;O Dla mnie w taki upał wyjście do sklepu po lody jest dużym wyczynem i poważną ekspedycją xP A też po głowie od dłuższego czasu chodzi mi Skrzyczne, już rok nie byłam, kto to widział, skandal! Ale podobnie jak Ty, poczekam na jesień albo jakieś normalne temperatury ;) Zdjęcie schroniskowego Bernardyna super, idealnie oddaje moje samopoczucie podczas upałów xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlatego obiecałam sobie nigdy więcej ! Góry maja w 100% sprawiać przyjemność, a takie upały odbierają ponad połowę. A Skrzyczne jesienią najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń